"Putin knebluje wolność"


Wielkie nazwiska rosyjskich dysydentów apelują na łamach francuskiego "Le Monde" do Europy by stanowczo broniła wolności wypowiedzi i opozycyjnych mediów w Rosji zamiast - jak obecnie - milczeć w sytuacji tłumienia przez Kreml swobód obywatelskich.

List pt. "Putin knebluje wolność", skierowany do przywódców europejskich, podpisało kilkunastu działaczy opozycji i niezależnych intelektualistów, w tym: wdowa po Andrieju Sacharowie, rosyjska dysydentka Jelena Bonner-Sacharow, dysydent i pisarz Władimir Bukowski, poetka i tłumaczka Natalia Gorbaniewska, znany obrońca praw człowieka Siergiej Kowalow oraz arcymistrz szachowy, obecnie przywódca Zjednoczonego Frontu Obywatelskiego(OGF) Garri Kasparow.

Krytykowane nowe rozdanie

Sygnatariusze zauważają z

Powinno się to zacząć od przypomnienia firmom europejskim, że nie mogą być narzędziami cenzury putinowskiej. Ci sami przywódcy powinni pokazać, że nie można w XXI wieku bezkarnie okupować obcych terytoriów. Może to się stać dzięki stanowczej postawie, a nie w następstwie sprzedaży broni. Chodzi tu nie tylko o wolność obywateli rosyjskich i krajów sąsiednich, ale także o sens i honor Europy list w "Le Monde"

Cisza nad trumną

Jednocześnie - głosi apel - "w Moskwie, jak i w innych miejscach w Rosji, dziennikarze, działacze demokratyczni i inni dysydenci są coraz mocniej nękani represjami". Autorzy tekstu przypominają, że "w ubiegłym roku zamordowano w Rosji kilkunastu dziennikarzy, obrońców praw człowieka i opozycjonistów politycznych".

Francja walczy z nieprawomyślną telewizją

W opinii autorów tekstu we francuskim dzienniku "najnowszą ofiarą cenzury kierowanej przez Putina i wspieranej przez jego zachodnich 'przyjaciół' jest (gruziński rosyjskojęzyczny kanał telewizyjny) 'Pierwyj Kawkazskij".

Stacja ta, będąca częścią gruzińskiej telewizji publicznej, nadawała od 5 stycznia tego roku programy w języku rosyjskim na obszarze Kaukazu. Jednak pod koniec stycznia operator telekomunikacyjny Eutelsat, rozpowszechniający dotąd program gruzińskiego kanału drogą satelitarną, przerwał jego emisję.

Zdaniem autorów, Eutelsat "skapitulował w ten sposób przed dyktatem Moskwy", która "od początku chciała powstrzymać działalność kanału 'Pierwyj Kawkazskij'".

"Ocenzurowanie stacji 'Pierwyj Kawkazskij' przez europejskie przedsiębiorstwo jest przypadkiem dramatycznym, ale nie odosobnionym", dodają w liście rosyjscy opozycjoniści.

Paryż szykuje okręty

Zwracają uwagę, że "francuski rząd szykuje się do sprzedania Rosji jednego lub kilku okrętów wojennych klasy Mistral", mimo że "wojskowi rosyjscy nie czynią tajemnicy z celów wykorzystania tej broni".

Apel przypomina w tym kontekście niedawne słowa dowódcy Marynarki Wojennej Rosji admirała Władimira Wysockiego. Powiedział on, że gdyby Rosja miała okręt typu Mistral, mogłaby w sierpniu 2008 roku podczas wojny z Gruzją "wypełnić swoją misję w 40 minut zamiast w 26 godzin".

Co z Gruzją?

Autorzy apelu piszą też, że "siły rosyjskie nadal okupują część Gruzji, gwałcąc w ten sposób rozejm wynegocjowany przez prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego, a mimo to NATO także chce 'zacieśnić' swoje relacje z reżimem Putina".

Wołanie na puszczy

W zakończeniu listu rosyjscy opozycjoniści wzywają stanowczo polityków europejskich, by "opowiedzieli się za wolnością wypowiedzi i bronili mediów, dzięki którym ona żyje".

"Powinno się to zacząć od przypomnienia firmom europejskim, że nie mogą być narzędziami cenzury putinowskiej. Ci sami przywódcy powinni pokazać, że nie można w XXI wieku bezkarnie okupować obcych terytoriów. Może to się stać dzięki stanowczej postawie, a nie w następstwie sprzedaży broni. Chodzi tu nie tylko o wolność obywateli rosyjskich i krajów sąsiednich, ale także o sens i honor Europy", podkreślają rosyjscy opozycjoniści.

mtom/tr

Źródło: PAP, lex.pl