Na wyspie Sao Vicente wchodzącej w skład Wysp Zielonego Przylądka trwa wielkie sprzątanie po powodzi, jaka nawiedziła ten region w poniedziałek. W wyniku kataklizmu zginęło tam co najmniej dziewięć osób. Rząd Republiki Zielonego Przylądka ogłosił żałobę narodową.
Do tragedii na zamieszkałej przez około 67 tysięcy osób wyspie doprowadziły niezwykłe silne opady deszczu. Jak podaje agencja Reuters, w poniedziałek w ciągu pięciu godzin spadło tam około 193 l/mkw. deszczu - więcej niż wynosi średnia roczna suma opadów w tym regionie. Ulewy przyniosła burza tropikalna Erin, która zdaniem meteorologów może wkrótce stać się pierwszym huraganem w sezonie atlantyckim.
W efekcie doszło do powodzi, w której życie straciło co najmniej dziewięć osób, w tym czworo dzieci. Trwają także poszukiwania pięciu zaginionych. Rząd Republiki Zielonego Przylądka ogłosił we wtorek dwudniową żałobę narodową.
Klęska żywiołowa
Fala powodziowa zalała wiele budynków i doprowadziła do zablokowania dróg. Część regionów zmaga się także z brakiem dostępu do prądu. Lokalne władze wprowadziły stan klęski żywiołowej na wyspie Sao Vicente oraz sąsiadującej z nią wyspie Santo Antao. Prezydent Republiki Zielonego Przylądka José Maria Neves wezwał we wtorek obywateli do "zachowania jedności i wspierania władz w odbudowie" kraju dotkniętego przez kataklizm. Dodał, że otrzymał od rządu informację o uruchomieniu specjalnego funduszu wsparcia dla rodzin, które straciły dach nad głową, a także w celu naprawy zniszczonej infrastruktury drogowej i energetycznej. We wtorek wieczorem federacja piłkarska Republiki Zielonego Przylądka przekazała, że co najmniej 12 osób pozbawionych domów wskutek powodzi zamieszka tymczasowo na terenie jej ośrodka treningowego. Kabowerdeńska telewizja TVC przekazała, że duże straty występują również na wyspach São Nicolau i Santo Antao, gdzie podobnie jak na Sao Vicente wiele wsi jest wciąż odciętych od świata.
Źródło: Reuters, PAP, Watchers.news
Źródło zdjęcia głównego: Reuters