Przyjaciel Kaddafiego znów prezydentem?


Dotychczasowy prezydent Nikaragui Daniel Ortega, były lewacki partyzant i przyjaciel m.in. Muammara Kaddafiego, zyskał 64 proc. głosów w niedzielnych wyborach prezydenckich - podała komisja wyborcza po przeliczeniu 7 proc. głosów.

Zwycięzca potrzebuje co najmniej 35 proc. głosów i pięciu punktów przewagi nad drugim w kolejności rywalem, żeby uniknąć drugiej tury wyborów. Główny konkurent Ortegi, przywódcy lewicowego Frontu Wyzwolenia Narodowego im. Sandino, to biznesmen Fabio Gadea, który zdobył ok. 29 proc. głosów. Na kolejnym miejscu uplasował się konserwatywny były prezydent Arnoldo Aleman z 6-procentowym poparciem.

W 2009 r. kontrolowany przez sandinistów Sąd Najwyższy zmienił zasady wyborcze, które wykluczały sprawowanie urzędu prezydenckiego przez dwie kolejne kadencje. Mimo wielu protestów Ortega, który był już prezydentem w latach 1985-1990 i został nim ponownie w 2007 roku, mógł się więc teraz ubiegać o kolejną kadencję.

Przeciwnicy Ortegi obawiali się, że jeśli w niedzielnych wyborach zdobędzie on ponad 50 proc. głosów, będzie mógł zmienić konstytucję i sprawować władzę praktycznie bez żadnych ograniczeń.

Międzynarodowi obserwatorzy zgłaszali skargi w związku z głosowaniem, wskazując m.in. na problemy z dostępem do lokali wyborczych. Krajowa misja obserwacyjna poinformowała o ok. 600 przypadkach nieprawidłowości.

Także szef misji obserwacyjnej Unii Europejskiej Luis Yanez potwierdził, że doszło do nieprawidłowości wyborczych.

Ortega na lewo

Nikaragua pod wodzą Ortegi zbliżyła się do innych lewicowych rządów w regionie, grając na antyamerykańskich sentymentach. Z tego też powodu Daniel Ortega oferował azyl libijskiemu dyktatorowi Muammarowi Kaddafiemu, kiedy ten jeszcze był w stanie uciec z Libii. Nikaragua Ortegi jest też jednym z nielicznych państw na świecie uznających Abchazję i Osetię Południową.

Źródło: PAP