Przychodzi Putin do... Rosjanie śmieją się z "nowego Breżniewa"

Aktualizacja:

Kiedy odchodził z Kremla niemal cztery lata temu, drżała przed nim cała Rosja, liczył się cały świat. Dziś wraca, ale coraz więcej Rosjan się z niego śmieje - już nie tylko w zaufanym gronie, bo od czego jest internet. A zachodnią prasę ma też fatalną. Czyżby działało przysłowie o niewchodzeniu dwa razy do tej samej rzeki?

Kiedy w 2008 r. Putin opuszczał Kreml budził więcej grozy niż śmiechu. Nawet w dowcipach towarzyszył mu Stalin. Jak w tym, gdzie nawiedza go we śnie. Putin korzysta z okazji i prosi o radę, jak rządzić. Stalin na to: - Wyłap i rozstrzelaj wszystkich demokratów, a potem pomaluj Kreml na niebiesko. - Dlaczego na niebiesko? - dziwi się Putin. - Ha! - Stalin na to. - Wiedziałem, że nie zapytasz o demokratów.

Minęły trzy lata. Ludzie Putina wciąż trzymają żelazną ręką państwo, ale nad społeczeństwem nie da się już tak skutecznie zapanować. I nie pomoże niemal carskie panowanie, ani nawet public relations.

Amfory Putina

Pamiętamy Putina z tygrysem, niedźwiedziem polarnym czy wielorybem, pamiętamy, jak gasił pożar z samolotu, jeździł harleyem i konno, zanurzał się w batyskafie na dno Bajkału. Jednym z ostatnich popisów premiera było wyciągnięcie z dna Morza Azowskiego starożytnych amfor.

Ale w przeciwieństwie do poprzednich wyczynów Putina, tym razem większość Rosjan nawet nie tyle się nie nabrała, co śmiała otwarcie to wyśmiać. Ta "pokazucha" była tak bezczelna, że nawet rzecznik premiera po pewnym czasie przyznał publicznie, że amfory odkryli archeolodzy wcześniej, ale potem ponownie je położono na dnie morskim – żeby Putin wyciągnął je raz jeszcze.

Wpadka PR-owców? A może zużycie się wizerunku supermana Putina?

Putniew forever

Rekordy popularności bije w rosyjskiej sieci portret Putniewa – skrzyżowania Putina z Breżniewem. Pojawił się zaraz po tym, jak rosyjski przywódca ogłosił powrót na Kreml – z perspektywą rządzenia nawet przez 12 lat (co z poprzednią podwójną kadencją dawałoby to dwie pełne dekady putinowskiego panowania w Rosji). Przypomnijmy, Leonid Breżniew rządził ZSRR 18 lat, a okres ten przeszedł do historii jako czasy stagnacji, pogarszającej się sytuacji gospodarczej i konfrontacji z Zachodem.

Zjazd putinowskiej Jednej Rosji, na której padła ważna deklaracja Putina, jako żywo przypominał zjazdy Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Czego nie omieszkają punktować publicyści i blogerzy. Ale władza, niczym ta radziecka, zdaje się tej ironii nie dostrzegać. - Breżniew nie był minusem w historii naszego kraju, on był wielkim plusem – powiedział Dmitrij Pieskow, wspomniany już wyżej rzecznik premiera, pytany o porównania Putina do Breżniewa.

Anegdoty o Putinie

Rodzaj humoru często oddaje aktualne problemy społeczne i polityczne danego kraju. Zwłaszcza w Rosji. Kiedyś jej mieszkańcy przedrzeźniali gruziński akcent Stalina i boki zrywali z "burackiego" stylu bycia Chruszczowa.

W ostatnich latach najczęściej śmiano się z tandemu: kukiełka Miedwiediew i prawdziwy lider Putin. Teraz, gdy wiadomo, że ten drugi wraca na Kreml, pojawił się nowy rodzaj dowcipów.

Putin i Miedwiediew budzą się pewnego dnia na kacu. Jest rok 2023. Putin pyta: - Który z nas jest dziś prezydentem, a który premierem? - Nie pamiętam – odpowiada Miedwiediew. - Ale mogę być dziś premierem. - No to leć po piwo. Jesteś przecież władza wykonawcza – mówi Putin.

Inny dowcip z tej serii. Putin: - Dima, zgadnij, kto jest następcą mojego następcy? Miedwiediew skonsternowany: - Eee.. Cóż... Nie wiem. A kto?. - Aleś głupi, Dima! To ja - rechocze Putin.

Rosjanie nie są szczęśliwi, że Putin wraca na Kreml. Obawiają się przyszłości.

W jednym z dowcipów: "Słyszałeś? Nowy kandydat na prezydenta Władimir Putin obiecuje naprawić błędy zrobione przez rząd premiera Putina, który odziedziczył bałagan po byłym prezydencie Putinie".

W innej anegdocie po moskiewskiej ulicy chodzi mężczyzna i puka w okna samochodów: - Terroryści porwali Putina i grożą, że obleją go benzyną i podpalą, jeśli nie dostaną 10 mln dolarów okupu. Dorzuci się pan do okupu?. Jeden z kierowców odpowiada: - Mogę odpalić 5 litrów benzyny.

"Putinlandia"

Kiedy Putin ogłosił, że wraca na Kreml, jeden z moskiewskich dzienników napisał, że "Federacja Rosyjska może być teraz z pewnością nazywana Putinlandią". Dla Rosjan władza przekroczyła już granice śmieszności. Może i nie jest to materiał na rewolucję, ale z pewnością wielu mieszkańców putinowskiego państwa coraz częściej patrzy na nie tak, jak ich rodzice na Związek Radziecki – ze śmiechem i ironią. Satyra bywa czasem groźniejsza dla reżimu niż zbrojne powstania. Nawet jeśli jej efekty przychodzą później.

Źródło: tvn24.pl