Prorosyjscy separatyści dążą do przejęcia kontroli nad jak największym odcinkiem granicy Ukrainy z Rosją. Tym razem zajęli graniczną Dmitrowkę. Przez takie punkty napływają z Rosji uzbrojeni ludzie i zaopatrzenie.
W granicznej Dmitrowce bojówki Donieckiej Republiki Ludowej kontrolują sytuację na granicy. Zajęli budynek poczty. Kontratak ukraiński jest zapewne kwestią godzin, ale sytuacja będzie się powtarzała w innych miejscach. W ostatnich dniach stało się niemal regułą, że separatyści zajmują jakiś punkt pograniczny na kilka-kilkanaście godzin, pod naciskiem sił rządowych ustępują, by potem pojawić się w innym miejscu na granicy.
Eksport terrorystów
W efekcie nie da się zablokować napływu "turystów Putina" i dostaw broni i amunicji z Rosji. Zwłaszcza, że rosyjscy pogranicznicy (wchodzą w skład Federalnej Służby Bezpieczeństwa), nie robią nic, aby temu zapobiec. Przeciwnie, rosyjskie służby specjalne same organizują ten proceder.
W ciągu ostatniej doby liczba uzbrojonych separatystów wzrosła szczególnie w pogranicznym mieście Snieżnyj. Umacniają barykady i zajęli budynki funduszu emerytalnego i szkoły sportowej. W całym rejonie szachtiorskim separatyści ostrzeliwują posterunki ukraińskich wojsk pogranicznych.
Donieck pod kontrolą?
W samym Doniecku sytuacja jest stosunkowo spokojna. We wtorek wieczorem słychać było tylko odgłosy strzałów koło lotniska. Wznowiono komunikację miejską.
Natomiast w położonym niedaleko stolicy obwodu Artiomowsku przedstawiciele separatystów próbowali negocjować z dowódcą ukraińskiej jednostki czołgów. Jak informują służby prasowe obwodu donieckiego, w czasie "rozmowy wybuchła strzelanina, w wyniku której są zabici i ranni". Nie wiadomo, po czyjej stronie są ofiary. Separatyści po strzelaninie opuścili budynki prokuratury i banku w Artiomowsku, nie wiadomo, dokąd się udali.
Autor: //gak / Źródło: pravda.com.ua, tvn24.pl