Protestujący w Waszyngtonie obalili pomnik generała Alberta Pike'a. Był to jedyny monument dowódcy wojsk Skonfederowanych Stanów Ameryki, jaki stał w amerykańskiej stolicy. Manifestanci zrzucili posąg z cokołu za pomocą lin. "Wstyd dla naszego kraju!" - napisał na Twitterze Donald Trump.
Stojący w pobliżu Judiciary Square w Waszyngtonie pomnik generała Konfederatów Alberta Pike'a został obalony w nocy z piątku na sobotę przez protestujących, którzy wznosili okrzyki: "Black lives matter!" (Życie czarnoskórych ma znaczenie). Manifestanci pomazali statuę farbą, a następnie podpalili. - Niech płonie! - krzyczeli. Jak pisze "Washington Post", policja nie interweniowała.
Nagrania pokazujące zniszczenie pomnika generała pojawiły się w mediach społecznościowych.
"Jaki wstyd dla naszego kraju!"
Akcja obalenia posągu wzburzyła prezydenta USA Donalda Trumpa, który zarzucił na Twitterze waszyngtońskiej policji, iż "nie dopełniła swych obowiązków, dopuszczając do strącenia z cokołu i podpalenia pomnika". "
"Ci ludzi powinni być natychmiast aresztowani" - napisał Trump. "Wstyd dla naszego kraju!" - dodał.
Konfederata, pisarz i wolnomularz
Generał Albert Pike (1809-1891) był amerykańskim poetą, dziennikarzem, prawnikiem wojskowym i wolnomularzem. Uczestniczył w wojnie meksykańsko-amerykańskiej oraz wojnie secesyjnej. Walczył po stronie wojsk Konfederacji, która sprzeciwiała się zniesieniu niewolnictwa, za czym opowiadała się Północ. Mimo pewnych przesłanek historycy nie dowiedli jednak, że Pike rzeczywiście był członkiem rasistowskiego Ku-Klux-Klanu, choć istnieje wśród nich zgoda, że mógł żywić uprzedzenia rasistowskie.
W trakcie wojny secesyjnej Pike dowodził w stopniu generała brygady oddziałami Indian, które wsławiły się aktami okrucieństwa, skalpując przeciwników poległych w bitwie pod Pea Ridge. Po wojnie pracował najpierw jako nauczyciel, a potem jako adwokat, choć utrzymywał się w dużej mierze z pisania.
Albertowi Pike'owi przypisywane jest opracowanie w latach 1859-1871 planu trzech wojen światowych, a także co najmniej dwóch wielkich rewolucji, po których miał zapanować "Nowy Porządek Świata". Był także aktywnym działaczem ruchu masońskiego. Wiele jego tekstów poświęconych jest tej tematyce.
Upadające pomniki
Pomniki europejskich zdobywców, postaci z czasów kolonialnych i postaci posądzanych o rasizm są dewastowane i obalane w Stanach Zjednoczonych oraz w innych krajach świata na fali protestów przeciw niesprawiedliwości na tle rasowym w następstwie brutalnego uduszenia czarnoskórego George'a Floyda przez białego policjanta podczas interwencji w Minneapolis 25 maja.
Manifestanci chcą likwidacji wszelkich upamiętnień Konfederacji w USA. W związku z protestami kierownictwo Pentagonu zadeklarowało przed tygodniem możliwość zmiany nazw baz wojskowych nazwanych na cześć dowódców Konfederatów. Stanowczo sprzeciwił się temu prezydent Trump, który w serii tweetów podkreślał, że nazwy baz wojskowych są częścią historii, w którą "nie należy ingerować". Szef Pentagonu Mark Esper i wiceminister obrony ds. wojsk lądowych Ryan McCarthy informowali wcześniej, że nie mieliby zastrzeżeń do projektu zmiany nazw baz.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Celebrują nienawiść, a nie nasze dziedzictwo". Pelosi wzywa do usunięcia posągów konfederatów z Kapitolu
W USA łącznie dziesięć baz wojskowych nazwanych jest na cześć dowódców Konfederacji: Fort Lee, Fort Hood, Fort Benning, Fort Gordon, Fort Bragg, Fort Polk, Fort Pickett, Fort A.P. Hill, Fort Rucker i Camp Beauregard. Pentagon znalazł się pod presją, by zmienić nazwy baz, gdy w publicznej debacie pojawiły się argumenty, że oddawanie czci tym, którzy walczyli w obronie niewolnictwa, nie jest powodem do chluby.
Źródło: PAP, Washington Post
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS