Erdogan chce wiz "jak najszybciej". W Berlinie "niemile widziany"


Turcja zamierza jak najszybciej spełnić wszystkie kryteria liberalizacji wizowej z Unią Europejską - zapowiedział w piątek w Berlinie turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan. Podczas jego spotkań z niemieckimi politykami, tysiące ludzi wyszły na ulicę, by manifestować niechęć wobec Erdogana i jego polityki.

- Planujemy jak najszybciej spełnić pozostałe sześć kryteriów liberalizacji wizowej. Liberalizacja ruchu wizowego, odnowienie unii celnej i wznowienie negocjacji akcesyjnych będą z korzyścią zarówno dla Turcji, jak i Unii Europejskiej - podkreślił Erdogan na konferencji prasowej w drugim dniu wizyty w Niemczech.

Kryzys gospodarczy w Turcji, pogłębiony przez sankcje nałożone na ten kraj przez prezydenta USA Donalda Trumpa, w tym spadek wartości liry, zmusił władze w Ankarze do poszukiwania gospodarczych sojuszników w Europie - zauważa agencja Reutera. Właśnie taki, pojednawczy charakter ma wizyta Erdogana w Niemczech - dodaje.

Brak porozumienia w sprawie puczystów

Pierwotnie wizy miały być zniesione dla Turków od lipca 2018 r., ale termin ten przesunięto z uwagi na to, że Turcja nie spełniła wszystkich 72 kryteriów liberalizacji wizowej. Dwa lata temu w sierpniu szef MSZ Turcji Mevlut Cavusoglu zażądał od UE zniesienia obowiązku wizowego dla tureckich obywateli. Według uzgodnionego w marcu 2016 r. porozumienia UE-Turcja, w zamian za odsyłanie do Turcji wszystkich migrantów, którzy nielegalnie dotarli do Grecji, Bruksela obiecała Ankarze pomoc finansową oraz odmrożenie negocjacji akcesyjnych i liberalizację wizową.

Problemy może rodzić też podejście rządu w Ankarze do kary śmierci. Erdogan w reakcji na próbę zamachu stanu opowiedział się za jej niezwłocznym przywróceniem. Komisarz UE ds. rozszerzenia Johannes Hahn oświadczył wówczas, że to praktycznie wykluczyłoby członkostwo Turcji we Wspólnocie.

Kanclerz Angela Merkel na konferencji prasowej w piątek podkreśliła, że w rozmowie z tureckim przywódcą zabiegała o uwolnienie niemieckich obywateli przetrzymywanych w Turcji wraz z dziesiątkami tysięcy innych osób w następstwie udaremnionego w tym kraju zamachu stanu z lipca 2016 roku. Władze w Ankarze odpowiedzialnością za pucz obarczają islamskiego kaznodzieję, przebywającego na uchodźstwie w USA Fethullaha Gulena, i ruch jego zwolenników FETO. Gulen odpiera te zarzuty.

Merkel podkreśliła, że bez dodatkowych dowodów nie może zaklasyfikować FETO jako organizacji terrorystycznej, jak tego chce Ankara. Jak dodała, władze prowadzą poszukiwania osób podejrzanych o udział w spisku z 2016 roku, których ekstradycji chce Turcja, podkreśliła jednak, że między nią a Erdoganem utrzymują się różnice zdań na różne tematy, m.in. wolności prasy.

"Erdogan niemile widziany"

W piątek po południu kilka tysięcy osób - według agencji dpa głównie pochodzenia niemieckiego, tureckiego i kurdyjskiego - protestowało na placu Poczdamskim w Berlinie przeciwko wizycie Erdogana w RFN pod hasłem "Erdogan niemile widziany".

- To skandal w historii tego kraju, że rozwija czerwony dywan przed dyktatorami. Nadejdzie taki dzień, że masowy morderca znad Bosforu trafi za kratki - powiedział cytowany przez Reutera polityk partii Lewica, urodzony w Turcji Hakan Tas.

Demonstracja miała pokojowy przebieg. Na transparentach widniały hasła takie jak "Żadnych umów z Erdoganem - powstrzymać eksport broni" czy "Koniec z ludobójstwem popełnianym na społeczeństwie kurdyjskim". Po turecku skandowano "Ramię w ramię przeciwko faszyzmowi", a po niemiecku - "Niech żyje międzynarodowa solidarność".

Porządku w drugim dniu wizyty tureckiego prezydenta pilnowało 4,2 tys. policjantów z Berlina, siedmiu innych krajów związkowych i policji federalnej. Ruch w centrum miasta był mocno utrudniony przez liczne blokady ulic i korki. Wzdłuż niektórych ulic ustawili się przeciwnicy Erdogana trzymający tureckie flagi i plakaty z podobiznami politycznych przeciwników prezydenta. W sobotę Erdogan ma się udać do Kolonii.

W czwartek podczas podobnego protestu w berlińskiej dzielnicy Kreuzberg doszło do - jak pisze dpa - pomniejszych aktów przemocy. Jak przekazała policja, kilku zamaskowanych demonstrantów obrzuciło funkcjonariuszy kamieniami, wykrzykując prokurdyjskie hasła. Wandale zniszczyli wiatę na przystanku autobusowym i kilka samochodów, a także wybili szyby w jednym z banków. Policja przerwała demonstrację i zatrzymała osiem osób podejrzanych o poważne naruszenie spokoju publicznego.

Autor: ft//plw / Źródło: PAP