Prezydent Niemiec: broniąc praw człowieka, trzeba czasami sięgnąć po broń


Prezydent Niemiec Joachim Gauck powiedział w sobotę rozgłośni Deutschlandfunk, że Niemcy nie powinny z góry wykluczać stosowania środków militarnych. Jego zdaniem w walce o prawa człowieka czasami trzeba sięgnąć po broń.





"Nie należy z góry wykluczać środków wojskowych"

Tak jak w Niemczech potrzebna jest policja, a nie tylko sędziowie i nauczyciele, tak samo w skali międzynarodowej potrzebne są siły, które powstrzymają przestępców bądź despotów, mordujących własny naród lub inne narody, "dlatego nie należy z góry wykluczać użycia środków wojskowych jako środka ostatecznego" - podkreślił Gauck. Postulat bardziej aktywnej roli Niemiec na arenie międzynarodowej po raz pierwszy pojawił się w przemówieniu Gaucka z okazji Dnia Zjednoczenia Niemiec w październiku 2013 roku. Prezydent kontynuował ten wątek podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w lutym br. Gauck powiedział wówczas, że Niemcy powinny jako solidny partner "wcześniej, w sposób bardziej zdecydowany i bardziej konkretnie" włączać się w rozwiązywanie konfliktów. Jak zaznaczył, Niemcy powinny być gotowe do większych wysiłków na rzecz bezpieczeństwa, z którego korzystali, gdy było one gwarantowane przez inne kraje. Jeśli dojdzie do sytuacji, gdy użycie wojska będzie konieczne, Berlin nie powinien mówić "nie" jedynie dla zasady, ani też na zasadzie odruchu przytakiwać.

Jego zdaniem Niemcy nie powinny posługiwać się argumentem "historycznej winy", traktując ją jako parawan dla odwracania się od świata bądź zwykłego wygodnictwa. Taka postawa prowadzi do roszczenia sobie przez Niemców "uprzywilejowanej pozycji" - mówił prezydent.

Część polityków zgadza się z prezydentem

Prezydent Niemiec pełni w swoim kraju przede wszystkim funkcje reprezentacyjne. Kierunki polityki zagranicznej wyznaczają rząd i parlament. Mający duży autorytet szef państwa, a Gauck należy do bardzo lubianych i cieszących się szacunkiem polityków, może jednak w sposób nieformalny, za pomocą publicznych wystąpień współkształtować politykę rządu. Poglądy prezydenta podziela między innymi minister obrony Ursula von der Leyen (CDU). Jednak nie tylko opozycja, ale i część koalicji rządowej, a także duża część społeczeństwa jest przeciwna większemu angażowaniu się władz w Berlinie w konflikty na świecie. Do końca lat 80. RFN, będąca państwem o ograniczonej suwerenności, uważana była za "gospodarczego olbrzyma" i równocześnie "politycznego karła". Dopiero po podpisaniu 12 września 1990 roku przez oba państwa niemieckie (RFN i NRD) oraz USA, Wielką Brytanię, ZSRR i Francję traktatu o ostatecznej regulacji Niemcy odzyskały pełną suwerenność, także w dziedzinie polityki zagranicznej.

Autor: kło//kdj / Źródło: PAP