Praca w organizacji humanitarnej jest bardziej niebezpieczna niż służba w siłach pokojowych ONZ - wynika z ogłoszonego w poniedziałek raportu. W 2008 roku zginęły łącznie 122 osoby zatrudniane przez organizacje pomocowe.
Zdaniem autorów raportu - Centrum Współpracy Międzynarodowej (CIC) w Nowym Jorku i Instytutu Krajów Rozwijających się w Londynie - rekordowa statystyka wskazuje, że już dziś zajęcie to jest bardziej niebezpieczne od działalności peacekeeperów.
To rzeczywiście bardzo niebezpieczny zawód i nie sądzę, by ludzie rozumieli to tak dobrze, jak być może powinni. Liczby są alarmujące i z pewnością liczba ofiar śmiertelnych jest wyższa niż wśród sił pokojowych ONZ. współautorka raportu Abby Stoddard
Tragiczne statystyki
W 2008 roku doszło do 155 poważnych ataków na pracowników organizacji humanitarnych, których ofiarą padło w sumie 260 osób. Dla porównania w 1998 roku wydarzyło się 27 takich incydentów.
Powody tak dużej liczby ataków w ubiegłym roku są dwojakie. Po pierwsze wskazuje się na wzrost liczby organizacji pomocowych. Po drugie część z nich jest postrzegana jako politycznie sterowana.
- To rzeczywiście bardzo niebezpieczny zawód i nie sądzę, by ludzie rozumieli to tak dobrze, jak być może powinni. Liczby są alarmujące i z pewnością liczba ofiar śmiertelnych jest wyższa niż wśród sił pokojowych ONZ - powiedziała jedna z autorek raportu Abby Stoddard z CIC.
Afryka i Afganistan
Najwięcej ofiar aktów przemocy odnotowano w najbardziej zapalnych rejonach świata: w Afganistanie, Somalii i Sudanie. Jej ofiarami padają nie tylko pracownicy międzynarodowych organizacji humanitarnych, lecz także ich lokalni współpracownicy, np. w Sudanie kierowcy ciężarówek, którzy dostarczają żywność do ogarniętego konfliktem Darfuru.