Egipski samolot leciał z Hurgady do Warszawy, na pokładzie byli głównie Polacy. Zapalił się podczas awaryjnego lądowania w Stambule. Żaden z pasażerów nie został poważnie ranny.
Konsul Generalny w Stambule powiedział TVN24, że 5 osób jest lekko rannych, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Samolot wiózł 156 pasażerów, wszyscy to Polacy. Szereg osób jest w szoku, są pod opieką lekarską.
- Podczas mojej rozmowy z szefem zmiany na lotnisku w Stambule słyszałem o czterech, pięciu osobach lekko rannych - powiedział polski konsul generalny RP w Stambule Marcin Wilczek. - Natomiast w żadnym wypadku nie podawano żadnych informacji, że są to poważne obrażenia - zaznaczył.
Z powodu awarii systemu elektrycznego samolot egipskich linii AMC nie był w stanie wysunąć podwozia i lądował na tzw. "podbrzuszu", co spowodowało pożar, który został szybko ugaszony.
Jak relacjonowała jedna z pasażerek, najpierw nastąpiła awaria oświetlenia, nie działała też klimatyzacja i zaczęło się robić gorąco. W związku z problemami technicznymi maszyna obrała kurs na Stambuł i zrzuciła po drodze paliwo. Maszyna lądowała bez podwozia, na kadłubie, już poza pasem startowym, na trawie. Przy lądowaniu pojawił się ogień.
Jak twierdzi pasażerka, niektórzy z podróżni byli w stanie lekkiego szoku, ale stres był niewielki, ponieważ załoga dopiero w ostatnim momencie poinformowała o kłopotach technicznych i nie było czasu na panikę.
Norweski kapitan powiedział po lądowaniu, że wykonanie tego manewru było możliwe tylko dlatego, że było bezchmurne niebo. W tej chwili wszyscy pasażerowie znajdują się na lotnisku w Stambule. Nie wiadomo jeszcze, jak dotrą do Polski. W grę wchodzi nocleg w Stambule a dopiero potem podróż powrotna albo też szybkie zorganizowanie zastępczego transportu.
Samolot, którym lecieli Polacy to McDonnell Douglas MD-82 należący do egipskich linii lotniczych AMC.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: aptn