Do wypadku doszło 30 kwietnia w bazie Offutt w Nebrasce. Stacjonuje tam większość amerykańskich samolotów zwiadowczych, w tym latające centra szpiegowskie RC-135, które regularnie krążą w pobliżu Chin i Rosji, podsłuchując wszelkie sygnały elektroniczne wysyłane przez wojska tych krajów.
Tankowanie samolotu zwiadowczego RC-135
Rzeczona maszyna z 27 osobami na pokładzie startowała do "rutynowej misji", gdy załoganci siedzący w tyle kadłuba dostrzegli dym i płomienie w okolicy kuchni pokładowej. Piloci szybko przerwali start i nakazali ewakuację. Nikt nie ucierpiał poważnie. Jedynie czterech załogantów zatruło się dymem. Straż lotniskowa przybyła na miejsce po czterech minutach od alarmu i szybko ugasiła ogień.
Pożar wypalił dziurę w kadłubie samolotu i zniszczył część wnętrza. Pozornie straty nie wydają się duże, bo zdecydowana większość maszyny pozostała nienaruszona, ale uszkodzonych zostało tyle różnych systemów, że naprawy są wyceniane na 62,5 miliona dolarów. W RC-135 znajduje się dużo delikatnej elektroniki, która najwyraźniej znacznie ucierpiała.
Źle skręcona rurka
Wszystko przez niedokładność cywilnych techników, którzy remontowali ten konkretny samolot. Nie dokręcili oni dokładnie metalowej rurki przez którą płynął czysty tlen. Po serii lotów element poluzował się i z przewodów zaczął się wydostawać gaz. W zawierającej dużo tlenu atmosferze wystarczyła mała iskra, aby wywołać pożar, który dodatkowo uszkodził przewody i spowodował jeszcze większy wyciek gazu, który podsycał ogień.
Autor: mk/kka / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: USAF