Dwóch rosyjskich marynarzy zginęło, a dwóch zostało ciężko rannych w pożarze, jaki wybuchł na pokładzie okrętu "Marszałek Szaposznikow". Mimo szumnych zapowiedzi, rosyjska flota wojenna nadal uchodzi za przestarzałą.
Do awarii doszło prawdopodobnie w maszynowni okrętu, który znajdował się w okolicach Morza Japońskiego, a jej bezpośrednią przyczyną był wyciek oleju. Gaszenie pożaru, który spowodował duże szkody, zajęło aż około osiem godzin. Poważnie uszkodzony okręt został odholowany do portu we Władywostoku.
Kreml obiecuje nowe jednostki
Zgodnie z zapowiedziami Kremla przez lata zaniedbywana rosyjska flota ma zostać odnowiona. Wysłużone radzieckie okręty - choć "Marszałek Szaposznikow" nie jest taki stary; zwodowano go w 1986 r. - mają być zastąpione przez nowoczesne jednostki mogące sprostać amerykańskim.
Rosjanie zapowiedzieli w lipcu, że chcą zbudować nawet nowy lotniskowiec. Dotychczas mogą poszczycić się tylko jednym i to w tak kiepskim stanie, że większość ubiegłego roku spędził w suchym doku.
Gdy nowych okrętów nie widać...
Mimo obietnic Kremla, rzeczywistość daleka jest jeszcze od życzeń admiralicji. Nawet hołubione przez dowództwo okręty podwodne
Ktoś mi powiedział, że zabrali ze sobą holownik na wypadek, gdyby się zepsuli. To naprawdę bardzo ciekawe, że znaleźli okręty, które mogą dopłynąć tak daleko rzecznik Departamentu Stanu o rosyjskich manewrach
To cud, że tragedia "Kurska" się nie powtórzyła, skoro średnia wieku okrętów podwodnych to ponad 20 lat. Odrębnym problemem pozostają rosyjscy marynarze - źle opłacani i poddawani okrutnym praktykom "fali", która co roku zbiera żniwo śmierci kilkuset poborowych.
... zawsze można zrobić pokazówkę
W takiej sytuacji Rosjanom pozostają sukcesy propagandowe, takie jak wspólne z Wenezuelą manewry na Karaibach. Zaplanowane na przełom listopada i grudnia, mają światu, a przede wszystkim Amerykanom, pokazać odnowioną potęgę rosyjskiej floty.
Waszyngton jednak świetnie zdaje sobie sprawę, że zagrożenie ze strony Rosji na morzu jest niewielkie. Taką samą ilość okrętów oba kraje mają tylko na papierze - w rzeczywistości w jakimkolwiek starciu z US Navy rosyjska flota prawdopodobnie nie miałaby szans.
USA: zobaczymy czy dopłyną...
- Zobaczymy, czy rzeczywiście dopłyną - żartował rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu Sean McCormack, pytany o okręt "Piotr Wielki", który ma wziąć udział w karaibskich manewrach. - Ktoś mi powiedział, że zabrali ze sobą holownik na wypadek, gdyby się zepsuli. To naprawdę bardzo ciekawe, że znaleźli okręty, które mogą dopłynąć tak daleko - dodał McCormack nie siląc się nawet na dyplomatyczną poprawność.
Źródło: tvn24.pl, IAR, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: www.navy.mil