Porywacz, który w poniedziałek rano na jamajskim lotnisku w Montego Bay przetrzymywał samolot pasażerski ze 183 osobami na pokładzie, poddał się - poinformował rząd Jamajki. Wszyscy zakładnicy są cali i zdrowi.
Wypuścił wszystkich pasażerów
Napastnikowi udało się dostać na pokład samolotu czarterowego linii CanJet, lecącego do Halifaksu w Kanadzie, przy użyciu fałszywej karty pokładowej. Stało się to tuż przed planowanym startem maszyny, około 22.30 lokalnego czasu.
Początkowo mężczyzna wziął jako zakładników 177 pasażerów samolotu i zażądał lotu na Kubę. Wszyscy podróżujący zostali wkrótce zwolnieni, jednak w jego rękach znajdowało się wciąż 6 członków załogi.
Wcześniej na pokładzie samolotu było słychać strzały, ale brak było informacji o ewentualnych ofiarach. Policja i ochrona otoczyły lotnisko i zaczęły negocjacje z napastnikiem. Jednym z negocjatorów jest ojciec napastnika. Jak poinformowało miejscowe radio, na miejsce porwania jedzie też premier Jamajki Bruce Golding.
Upośledzony umysłowo napastnik
W międzyczasie udało się ustalić, że porywaczem jest "upośledzony umysłowo młodzieniec", który zażądał lotu na Kubę. O tym, kim jest napastnik poinformował jamajski minister informacji Daryl Vaz. Zgodnie z tym, co powiedział polityk, porywacz ma ok. 20 lat i pochodzi z Jamajki.
Źródło: Reuters, BBC, CNN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: canjet.com