Według wysokiego rangą urzędnika administracji Joe Bidena rząd USA dysponuje dowodem, że przynajmniej niektórzy członkowie amerykańskich i kanadyjskich misjonarzy porwanych na Haiti wciąż żyją - poinformowała agencja Reutera.
Amerykańskie władze prowadziły działania na rzecz uwolnienia misjonarzy porwanych w czasie wycieczki organizowanej przez Christian Aid Ministries w ubiegłym miesiącu. Szesnastu Amerykanów i jeden Kanadyjczyk, w tym pięcioro dzieci, zostało uprowadzonych po wizycie w jednym z haitańskich sierocińców. Wysoki rangą urzędnik administracji prezydenta USA Joe Bidena poinformował agencję Reutera, że istnieją dowody na to, iż przynajmniej część porwanych misjonarzy wciąż żyje.
Agencja Reutera ustaliła, że prezydent USA Joe Biden jest codziennie informowany na temat działań służb w tej sprawie. Na pytania o ustalenia w sprawie misjonarzy nie odpowiedzieli jak dotąd minister spraw wewnętrznych Haiti Liszt Quitel i rzecznik premiera Chenald Augustin.
Milion dolarów okupu za każdego porwanego
Do porwania misjonarzy przyznał się jeden z haitańskich gangów, Mawozo, który ma żądać miliona dolarów okupu za każdą osobę. Według ekspertów do spraw bezpieczeństwa gang na początku swego istnienia zajmował się drobnymi kradzieżami, ale z czasem stał się jedną z najbardziej niebezpiecznych grup przestępczych w kraju.
Porwanie misjonarzy skupiło uwagę mediów i na problem porwań na Haiti. Sytuacja w kraju pogorszyła się w związku z kryzysem politycznym i towarzyszącą mu falą przemocy.
Źródło: Reuters