Prezydent Ukrainy ponownie zaapelował do Zachodu o dostawy broni dla jego kraju. - Dla Ukrainy ważne jest wsparcie - i to nie tylko w słowach - powiedział Petro Poroszenko w wywiadzie dla dziennika "Die Welt".
Poroszenko podkreślił, że chodzi jedynie o broń defensywną i budowę "skutecznego systemu odstraszania". - My bronimy nie tylko własnego kraju, my bronimy wolności i demokracji - stwierdził. Powiedział także, że Ukraina dysponuje bronią XX wieku, natomiast Rosja - XXI wieku, a jej budżet obronny jest kilkadziesiąt razy większy od ukraińskiego. Od czasu wybuchu konfliktu na wschodzie Ukrainy w kwietniu zeszłego roku, po zaanektowaniu Krymu przez Rosję, życie straciło tam ponad 6,5 tys. ludzi.
Cisza przed burzą
W ubiegły piątek Poroszenko oświadczył, że mimo ciszy i braku ofiar na linii rozgraniczenia w Donbasie, na wschodzie Ukrainy, obecne tam wojska Federacji Rosyjskiej nie wycofują z tego regionu żołnierzy i sprzętu.
- Mamy dziś pierwszy dzień, gdy od 24 godzin nie mieliśmy w Donbasie ani jednej ofiary i ani jednego wystrzału. Jednocześnie ani jeden rosyjski żołnierz i ani jeden czołg nie powrócił, niestety, do Rosji. Nasze źródła wywiadowcze, zdjęcia satelitarne i partnerzy zachodni potwierdzają, że na Ukrainie wciąż są miejsca, do których obserwatorzy OBWE nie są dopuszczani. Ale doskonale wiemy, gdzie rozlokowana jest rosyjska artyleria, czołgi, wyrzutnie rakietowe i żołnierze - powiedział. Ocenił, że jeśli Rosja wciąż będzie wstrzymywała proces uregulowania donbaskiego konfliktu, sankcje wobec Moskwy powinny być rozszerzone. Podkreślił także, że okupowany przez Rosjan Krym stał się bazą wojskową, przy pomocy której starają się oni "destabilizować sytuację w regionie Morza Czarnego i Morza Śródziemnego w globalnym konflikcie z Zachodem".
Autor: mn/ja / Źródło: PAP