Ukraińskie siły rządowe wycofały się w środę z atakowanego przez rebeliantów miasta Debalcewe w Donbasie, ważnego punktu między Donieckiem i Ługańskiem. Unia Europejska oceniła działania separatystów jako naruszenie wynegocjowanego niedawno zawieszenia broni. Agencja Interfax powołując się na ukraiński Sztab Generalny podała, że w ostatnich dniach w walkach w kotle debalcewskim zginęło 22 ukraińskich żołnierzy, a ponad 150 zostało rannych.
Ogłaszając ewakuację Debalcewego, prezydent Ukrainy Petro Poroszenko oznajmił, że operacja w tym mieście była konieczna, by donieść wspólnocie międzynarodowej, iż strona przeciwna łamie porozumienia pokojowe z Mińska.
- Potrafiliśmy pokazać całemu światu prawdziwe oblicze bandytów i separatystów, którzy wspierani są przez Rosję, będącą gwarantem i bezpośrednim uczestnikiem mińskich rozmów - podkreślił. Ukraiński prezydent mówił o tym w pilnym oświadczeniu, które wydał na lotnisku w Kijowie przed odlotem na spotkanie z wojskowymi, uczestniczącymi w walkach wokół Debalcewego.
- Teraz mogę już powiedzieć, że dziś rano siły zbrojne Ukrainy i Gwardia Narodowa przeprowadziły operację zaplanowanego i zorganizowanego wycofania części oddziałów z Debalcewego - powiedział Poroszenko dodając, że wycofano już 80 proc. wojsk. Poroszenko podkreślił, że wycofanie ukraińskich oddziałów z tego miasta i jego okolic nie było ucieczką. - Mówiliśmy i udowadnialiśmy, że Debalcewe było pod naszą kontrolą i nie było tam żadnego okrążenia. Nasze oddziały wyszły z miasta w sposób zaplanowany i zorganizowany. Wyszły wraz ze sprzętem, czołgami, wozami bojowymi, ciągnikami i innymi pojazdami– zaznaczył.
"Dali w zęby"
Prezydent ocenił, że Rosja, która jeszcze wczoraj domagała się od ukraińskich żołnierzy w Debalcewem, by się poddali, poniosła klęskę. - Ukraińscy żołnierze zachowali swój honor i dali w zęby tym, którzy starali się ich otoczyć - powiedział. Ujawnił jednocześnie, że rozkaz wycofania się z Debalcewego wydał we wtorek po tym, jak "rosyjscy wojskowi zabronili przedstawicielom OBWE zbadać sytuację w tym mieście i zaświadczyć, że jesteśmy gotowi do wyprowadzenia z linii frontu ciężkiego uzbrojenia".
Mińsk na papierze
Poroszenko przypomniał, że we wtorek domagał się ostrej reakcji wspólnoty międzynarodowej na złamanie przez stronę rosyjską porozumień pokojowych z Mińska. Poinformował także, że w środę wieczorem w Kijowie zbierze się Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, która omówi dalsze działania na wschodzie kraju. Zgodnie z zawartymi 12 lutego w Mińsku porozumieniami pokojowymi na wschodniej Ukrainie od 15 lutego miało obowiązywać zawieszenie broni. Następnie, dwa dni później, z obu stron linii walk w ciągu 14 dni miało być wycofane ciężkie uzbrojenie i wytyczona strefa buforowa.
Unia Europejska oświadczyła, że operacje separatystów w Debalcewe są "wyraźnym naruszeniem zawieszenia broni" uzgodnionego na rozmowach pokojowych w Mińsku w zeszłym tygodniu. Szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini zagroziła, że UE podejmie "odpowiednie kroki", jeśli walki nie ustaną.
Rzecznik rządu Niemiec Steffen Seibert zarzucił separatystom naruszanie porozumienia pokojowego, nie udzielił jednak jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy porozumienie poniosło fiasko. Rzecznik rządu Francji Stephane Le Foll oświadczył, że porozumienie z Mińska "nie umarło".
Szef MSZ Wielkiej Brytanii Philip Hammond ocenił, że prezydent Rosji Władimir Putin, który wcześniej wzywał siły rządowe w Debalcewe do kapitulacji, "nie zachowuje się w duchu postanowień z Mińska". Jeśli rozejm na Ukrainie się załamie, UE powinna co najmniej przedłużyć sankcje wobec Rosji, które mają wygasnąć w lipcu - oświadczył szef brytyjskiej dyplomacji.
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg wezwał Rosję, by wycofała się ze wschodniej Ukrainy i zaprzestała udzielania wsparcia separatystom. "Rosyjskie siły, artyleria oraz jednostki obrony przeciwlotniczej, a także elementy dowództwa i kontroli są w dalszym ciągu aktywne na Ukrainie" - oświadczył Stoltenberg w Rydze, gdzie w środę rozpoczęło się nieformalne, dwudniowe posiedzenie ministrów obrony krajów Unii Europejskiej.
Autor: kło,mtom//gak / Źródło: PAP