- W żądnym wypadku nie mogę dopuścić i nie dopuszczę do przeprowadzenia wcześniejszych wyborów parlamentarnych – oświadczył prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. Rozwiązania Rady Najwyższej domaga się partia byłej premier Julii Tymoszenko, która opuściła prozachodnią koalicję.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko powiedział, że nie pozwoli na przedterminowe wybory na "tym etapie". – Nie mamy na to ani czasu, bo to oznaczałoby pół roku całkowitej bierności i populizmu, ani konieczności, bo lepszego parlamentu mieć nie będziemy. Nauczcie się pracować z tą Radą [Radą Najwyższą - red.] – ogłosił prezydent.
Poroszenko skrytykował polityków, dążących do wcześniejszych wyborów. Powiedział, że dążą oni nie do zmian, a do "łapania ryb w mętnej wodzie".
Wcześniej prezydent kilkakrotnie podkreślał, że przedterminowe wybory parlamentarne pogłębiłyby kryzys polityczny na Ukrainie, a także pogorszyły warunki dla przeprowadzenia reform.
Niedana próba dymisji
Do wcześniejszych wyborów dąży partia Batkiwszczyna byłej premier Julii Tymoszenko, która jako pierwsza opuściła prozachodnią koalicję.
16 lutego w parlamencie rząd premiera Arsenija Jaceniuka przedstawiał sprawozdanie z działalności za ubiegły rok. Przeciwko zatwierdzeniu jego sprawozdania głosowało 247 deputowanych w 450-osobowym parlamencie. W głosowaniu nad wotum nieufności dla rządu "za" głosowało 194 posłów.
Kolejną próbę usunięcia premiera Rada Najwyższa będzie mogła podjąć na następnej sesji parlamentu we wrześniu, dlatego Tymoszenko zażądała zwołania nadzwyczajnego posiedzenia izby. Jej postulaty nie zostały jednak spełnione.
Jaceniuk jest krytykowany za brak woli do walki z korupcją i opieszałość w reformowaniu państwa. Przeciwko jego odwołaniu opowiadają się partnerzy zachodni władz w Kijowie, którzy obawiają się destabilizacji sytuacji na Ukrainie.
Autor: tas\mtom / Źródło: UNIAN, zn.ua, tvn24.pl