Znajdujemy się w decydującym momencie. Wszystko zależy od tego, czy wygramy w Afganistanie, czy nie - mówi gen. Dan McNeill, dowódca wojsk NATO w Afganistanie. - Jeśli ta misja zakończy się klapą, organizacja zmieni się w klub dyskusyjny, niezdolny do radzenia sobie z wyzwaniami współczesnego świata - dodaje.
Analitycy od dawna mówią o tym, co teraz potwierdził generał w rozmowie z "Daily Telegraph". Nie wszystkie państwa NATO chcą angażować się w wojnę w jednakowym stopniu, zaś te, które są na miejscu i wysyłają swoich żołnierzy do najtrudniejszych zadań, czyli także Polska, zaczynają się zastanawiać: dlaczego mamy być nadgorliwi i narażać życie swoich żołnierzy, skoro inni się wymigują?
Trzon NATO - kilka krajów gotowych ryzykować życiem żołnierzy - coraz bardziej oddala się od ogona, czyli grupy państw, dla których samo pójście na wojnę to zbyt wielkie wyzwanie. Czy sojusz z nimi gwarantuje Brytyjczykom, Amerykanom i Polakom bezpieczeństwo?
- Na 26 państw tworzących NATO, zaledwie cztery mogą z czystym sumieniem powiedzieć, że angażują się wystarczająco mocno - mówi dziennikowi.pl Yves Boyer z Federacji Badań Strategicznych w Paryżu. - W praktyce wygląda to tak, że zamiast wielkiego sojuszu mamy USA i dwa, trzy kraje wspierające je z poczucia sojuszniczych zobowiązań - dodaje.
Na 26 państw tworzących NATO, zaledwie cztery mogą z czystym sumieniem powiedzieć, że angażują się wystarczająco mocno. W praktyce wygląda to tak, że zamiast wielkiego sojuszu mamy USA i dwa, trzy kraje wspierające je z poczucia sojuszniczych zobowiązań afg
Pod jego komendą najtrudniejsze zadania w Afganistanie wykonują Amerykanie, Brytyjczycy, Kanadyjczycy, Polacy i Holendrzy. Jednocześnie Niemcy i ich 3,5-tysięczny kontyngent stacjonują w spokojnym rejonie niedaleko Mazar-i-Szarif, podobnie Włosi i Hiszpanie. Nikt nawet nie myśli, by posyłać ich przeciw talibom. W sumie w Afganistanie pod sztandarem NATO służy dziś 50 tys. ludzi. Tymczasem według podręcznika wojskowego Pentagonu, do stłumienia rebelii w kraju tej wielkości potrzeba co najmniej 400 tys. żołnierzy.
Źródło: Dziennik.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24