Polski ksiądz porwany w Afryce wolny? "Niestety jest to błędna informacja"

Mateusz Dziedzic nadal jest w ręku porywaczyMateusz Dziedzic/facebook

Ksiądz Leszek Zieliński z misji w Republice Środkowoafrykańskiej zdementował w niedzielę w rozmowie z PAP doniesienia, jakoby porwany w październiku ksiądz Mateusz Dziedzic został uwolniony. MSZ nie potwierdza informacji o uwolnieniu. Wcześniej diecezja tarnowska na swojej stronie poinformowała, że uprowadzony ponad miesiąc temu ksiądz jest już na wolności.

Informację o uwolnieniu ks. Dziedzica, uprowadzonego w nocy z 12 na 13 października w Republice Środkowoafrykańskiej, podała w niedzielę na swoim portalu Diecezja Tarnowska, powołując się na informacje od dyrektora wydziału misyjnego ks. Krzysztofa Czermaka. - Niestety jest to błędna informacja. Ksiądz Dziedzic pozostaje w rękach porywaczy. Jestem w kontakcie ze sztabem i w Jaunde, w stolicy Kamerunu trwają rozmowy negocjacyjne - powiedział PAP ks. Zieliński, który był świadkiem porwania misjonarza. Dodał, że porwany ksiądz jest zdrowy, lecz jest zmęczony sytuacją, w jakiej się znalazł.

MSZ pracuje nad uwolnieniem

Po uprowadzeniu misjonarza MSZ informowało, że porwania dokonała uzbrojona grupa rebeliantów, tzw. Ludzie Miskina. W resorcie został powołany Zespół Kryzysowy, który jest w stałym kontakcie z Komisją Episkopatu Polski ds. Misji. Szef MSZ Grzegorz Schetyna powołał też specjalny zespół międzyresortowy, który zajmuje się sprawą. O porwaniu polskiego misjonarza poinformowane zostały odpowiednie instytucje rządowe w Republice Środkowoafrykańskiej, międzynarodowe misje w tym kraju oraz Organizacja Narodów Zjednoczonych.

Prawie miesiąc w niewoli

Duchowny został porwany z misji Baboua w nocy z 12 na 13 października. Wywieziono go w stronę granicy z Kamerunem.

W niewoli misjonarz był chory na malarię. Rebelianci zgodzili się, by dostarczyć mu m.in. leki, żywność, odzież, wodę i środki czystości.

Autor: nsz,dln//gak / Źródło: tvn24.pl, PAP

Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Dziedzic/facebook