- To jest taka wojna z przerwami, wojna XXI wieku, bardzo dziwna - mówił w TVN24 Biznes i Świat o sytuacji na wschodzie Ukrainy Piotr Andrusieczko, redaktor naczelny "Ukraińskiego Żurnała". - Jednego dnia miasto jest zupełnie martwe, nikogo nie ma, słychać strzały, a na drugi dzień ludzie chodzą na spacer, do kawiarni, jest cisza - tłumaczył.
Wokół kontrolowanego przez prorosyjskich separatystów Słowiańska od wielu dni trwają walki z ukraińską armią. Miasto jest okrążone, a tylko w poniedziałek - według ukraińskich władz - zginęło w nich czterech żołnierzy, a około 30 zostało rannych. Straty mają być też po stronie separatystów, a nawet cywilów. Ale szczegółów brak.
Piotr Andrusieczko właśnie ze Słowiańska wrócił. Jeszcze w piątek, podczas rozmowy telefonicznej z TVN24 Biznes i Świat, dziennikarz musiał zmagać się z wrogim tłumem na ulicach tego miasta:
Dziś w studiu TVN 24 Biznes i Świat opowiadał o swoich spostrzeżeniach.
Pytany, czy w Słowiańsku trwa regularna wojna, powiedział: - To jest taka wojna z przerwami, dlatego że jednego dnia toczą się działania bojowe wokół samego Słowiańska, atakowane są pozycje bojowników, ich barykady, a na drugi dzień może być spokojnie. To jest taka wojna XXI wieku, bardzo dziwna. Jest dzień, kiedy miasto jest zupełnie martwe, nikogo nie ma, słychać strzały, a na drugi dzień ludzie chodzą na spacer, do kawiarni, jest cisza - precyzował.
Pacyfikacja Słowiańska, to straty w ludności cywilnej
Władze ukraińskie prowadzą na wschodzie kraju, w tym w samym Słowiańsku - jak same to nazywają - operację antyterrorystyczną. Zastrzegają, że jest ona utrudniona ze względu na konieczność unikania ofiar wśród ludności cywilnej.
- Przeprowadzenie akcji pacyfikacyjnej, skutkowałoby dużymi stratami w ludności cywilnej - przyznaje Andrusieczko. Ocenia też, że wśród tzw. separatystów jest ludność miejscowa, bez doświadczenia bojowego. Ale zaznacza także, że dwa kolejne trzony "obrońców" Słowiańska tworzą weterani z Afganistanu oraz "ci, co do niedawna musieli zdobyć doświadczenie wojskowe i to w praktyce", być może na Kaukazie.
Pytany, czy wśród bojowników są również rosyjskie siły specjalne, stwierdził, że na pewno. - Ale są tam też ludzie miejscowi - podkreślił dziennikarz. Dodał, że inni miejscowi opowiadali mu, iż wśród separatystów słyszeli osoby używające "specyficznych słów, używanych np. w Petersburgu".
Ukrainie grozi efekt domina
Dlaczego w centrum walk znalazł się akurat Słowiańsk? Miasto ma ok. 120 tys. mieszkańców, jest mniejsze niż Donieck czy Ługańsk. - Szczerze mówiąc, nie ma jasnej odpowiedzi - przyznał dziennikarz, dodając, że - póki co - to jedyne ukraińskie miasto pod pełną kontrolą separatystów.
Co się stanie, jeśli wschód - obwód doniecki czy ługański - zacząłby się oddzielać od reszty kraju? Andrusieczko ocenia: - Myślę, że osoby, które trzeźwo myślą na Ukrainie, zdają sobie sprawę, że to może być efekt domina i w kolejce mogą być inne obwody. Na przykład Odessa, obwód chersoński, południe kraju - wyliczał.
I podsumował: - Ukraina znalazła się w bardzo trudnej sytuacji wewnętrznej, ale przede wszystkim zewnętrznej. Od Majdanu mamy do czynienia z ogromną eskalację konfliktu. Nigdy nie podejrzewałem, a jeżdżę na Ukrainę od bardzo dawna, że będę świadkiem czegoś takiego.
Autor: //kdj/zp / Źródło: TVN24 Biznes i Świat