Na spotkaniu szefów MSZ państw UE Polska zawnioskowała o zniesienie sankcji dla Mińska. Robią to już Stany Zjednoczone - zawiesiły część sankcji gospodarczych. Chodzi dokładnie o zakaz współpracy firm amerykańskich z dwoma spółkami zależnymi koncernu naftowego Biełnaftachimu: Łakokraska i Połock Stiekłowołokno.
Na nieformalnym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej, na wniosek Polski szefowie dyplomacji państw Unii Europejskiej mają w sobotę rozważyć zniesienie sankcji wobec Białorusi.
- Uważam, że powinniśmy przyspieszyć decyzje, jeśli chodzi o Białoruś, bo sytuacja się zmienia. Nie ma tam w tej chwili więźniów politycznych - powiedział dziennikarzom szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. I dodaje, że "chodzi o to, by przeprowadzić dyskusję, która stworzy mapę drogową normalizacji stosunków z Białorusią".
Białoruś to nie Kuba
W porównaniu z Kubą Białoruś - choć wciąż daleka od naszych standardów - jest reżimem mniej restrykcyjnym, w którym można prowadzić działalność gospodarczą, można podróżować i nie ma więźniów politycznych Radosław Sikorski
Zdaniem Sikorskiego, Białoruś tym bardziej zasługuje na zniesienie sankcji, że UE uchyliła ostatnio sankcje Kubie, gdzie - jak powiedział - "więźniów politycznych jest prawie 300". - W porównaniu z Kubą Białoruś - choć wciąż daleka od naszych standardów - jest reżimem mniej restrykcyjnym, w którym można prowadzić działalność gospodarczą, można podróżować i nie ma więźniów politycznych - tłumaczył.
Wcześniej o zniesieniu kar dla Mińska mówiła Francja, która przewodniczy obecnie UE. Po uwolnieniu więźniów politycznych stwierdziła, że "ten rozwój sytuacji może dać Unii perspektywę stopniowego wznowienia dialogu z władzami białoruskimi i możliwość zrewidowania sankcji przyjętych wobec Białorusi".
Jeden warunek
Wiele wyjaśni się podczas wyborów do białoruskiego parlamentu, które mają odbyć się 28 września. Paryż traktuje je jako swoisty miernik dla zmian. "Przywiązujemy wielką wagę, by odbyły się one w poszanowaniu międzynarodowych i europejskich standardów, tak by dać naszym relacjom z Białorusią nowy impuls" - brzmi deklaracja UE z 25 sierpnia.
Zakaz wjazdu na teren UE posiada 41 przedstawicieli białoruskiego reżimu, na czele z prezydentem Alaksandrem Łukaszenką. Ponadto zamrożone pozostają w Unii ich aktywa.
Początkowo, wprowadzone w 2004 roku sankcje dotyczyły 4 osób, w tym głowy państwa. Sankcje wprowadzono po sfałszowanym referendum, które pozwoliło Łukaszence na pozostanie u władzy. Lista została poszerzona w 2006 roku.
Za łamanie praw pracowniczych UE wykluczała też Białoruś z grupy krajów korzystających w handlu z Unią z uprzywilejowanych taryf celnych.
USA już odpuszcza
Tymczasem Departament Skarbu USA napisał na swojej stronie internetowej, że sankcje zostały zawieszone na 180 dni do 2 marca 2009 r. Jednak nadal zamrożone pozostają wszelkie aktywa tych podmiotów na terenie USA.
Zakaz współpracy z tymi firmami został nałożony w połowie maja.
Sankcje za wolność
Uważam, że powinniśmy przyspieszyć decyzje, jeśli chodzi o Białoruś, bo sytuacja się zmienia. Nie ma w tej chwili więźniów politycznych Radosław Sikorski
Sankcje zostały zniesione po tym, jak władze Białorusi uwolniły kilku opozycyjnych działaczy, w tym byłego kandydata na prezydenta Alaksandra Kazulina. CZYTAJ WIĘCEJ
Pozostałe sankcje w tym zakaz współpracy z koncernem naftowym Biełnaftachim zostaną jednak utrzymane. Na Biełnaftachim przypada jedna trzecia dochodów dewizowych Białorusi. Od 2006 r. Stany Zjednoczone kilkakrotnie zaostrzały sankcje wobec Białorusi. Zamrożono m.in. osobiste aktywa prezydenta Alaksandra Łukaszenki i innych wysokich rangą przedstawicieli białoruskiego rządu, a także Biełnaftachimu.
Źródło: TVN24, PAP