W Niemczech obowiązuje nowe prawo - za zabijanie os, pszczół czy szerszeni grozi grzywna nawet do 65 tysięcy euro. Chodzi przede wszystkim o edukację na temat tego, jak ważne są te owady. Polscy eksperci mają jednak wątpliwości co do skuteczności nowego prawa. Materiał magazynu "Polska i świat".
Widzimy je codziennie, ale wiemy o nich niewiele. - Świadomość, jeśli chodzi o ochronę owadów, jest dosyć niska - zauważa profesor Paweł Chorbiński, entomolog z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. - Dla przeciętnego człowieka pszczoła czy osa to jest jakiś robak, którego można zdeptać, dlaczego akurat chronić? - pyta podchwytliwie.
Kary za zabicie pszczoły
Z takim podejściem walczą po sąsiedzku, w Niemczech. Pszczoły, osy czy szerszenie są tu pod ochroną - za ich zabicie można słono zapłacić. Grzywny, w zależności od regionu i gatunku zabitego owada, wahają się od 5 do nawet 65 tysięcy euro.
Polskim ekspertom niemiecki pomysł na pszczelą ochronę nie przypadł jednak do gustu. - Ta ochrona być może będzie Kowalskiego czy jakiegoś Hansa powstrzymywała przed zabiciem osy, ale obawiam się, że nie - przyznaje Grzegorz Michoński, entomolog z Wydziału Biologii Uniwersytetu Szczecińskiego.
- Kto będzie egzekwował, kto określi czy ten martwy corpus delicti [dowód przestępstwa, tu: zabity owad - przyp. red.] nie będzie wymagał znowu wizyty u specjalisty, żeby określił, co to jest za gatunek zwierzęcia, czy mieści się w przepisach prawa, czy nie - zauważa profesor Chorbiński.
- A co z kierowcami pojazdów, którzy jadąc, zabijają mnóstwo różnych, również chronionych owadów? To nie ma sensu - dodaje Grzegorz Michoński.
Do tej pory ukarano jedną osobę mandatem w wysokości 10 tysięcy euro. Surowe grzywny nie obowiązują alergików.
Nie ma życia bez pszczół
W tym prawie chodzi jednak przede wszystkim o wymiar edukacyjny w kwestii wpływu objętych ochroną owadów na ekosystem - wpływu nieocenionego i niedocenionego. Oprócz oczywistości, jaką jest zapylanie kwiatów i drzew, pomagają one rolnikom w walce ze szkodnikami.
- Ponad 80 procent diety os to szkodniki - podaje przykład profesor Chorbiński. W miastach redukują liczbę much przenoszących groźne bakterie.
- Jak zginie ostatnia pszczoła, to ludziom zostaną cztery lata na przetrwanie - podkreśla Grzegorz Michoński. Smutna perspektywa.
W Polsce żyje kilkaset gatunków owadów zapylających. Za ich masowe trucie grozi do pięciu lat więzienia. - Coraz więcej krajów, coraz więcej systemów prawnych rozpoznaje jak niesamowicie ważne dla nas są ekosystemy - mówi Katarzyna Jagiełło z Greenpeace.
Francja w ramach ochrony pszczół wprowadza właśnie przepisy - nawet ostrzejsze niż w całej Unii Europejskiej. Zakazuje używania pięciu, a nie jak chce Unia trzech zabijających owady pestycydów - neonikotynoidów.
Tymczasem w Polsce, wbrew protestom organizacji ekologicznych, Ministerstwo Rolnictwa uchyliło unijny zakaz i czasowo zezwoliło na używanie oprysków. Można je stosować do końca października.
Więcej materiałów na stronie magazynu "Polska i świat" TVN24.
Autor: mm//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24