Najpierw "demolka", a potem uroczysta gościna - tak wyglądała inauguracja nowego budynku dla polskich dyplomatów przy Unii Europejskiej. - Będziemy bliżej Europy - nasi dyplomaci zachwalają nie tylko odległość do unijnych instytucji.
"Demolition party". Tak nazywała się impreza zorganizowana w nowym budynku polskiego przedstawicielstwa przy UE. Nazwa nieprzypadkowa, bo uroczystość poprzedzało wyburzenie ścian nowego obiektu.
Polski rząd uznał, że poprzedni budynek - choć ładny - jest zbyt mały i zakupił nowy, tuż przy unijnych instytucjach. Wszystko po to, by polscy przedstawiciele przy Unii nie tracili czasu na dojazdy i byli bardziej efektywni. - W tym budynku będzie pracowało ponad sto osób. Dotychczasowy był za mały, a panujące w nim warunki nie odpowiadały temu, czemu miał służyć - tłumaczy Stały Przedstawiciel RP przy UE Jan Tombiński.
Reprezentatywnie i blisko
Polscy eurodeputowani najbardziej zachwalają lokalizację nowego budynku, dzięki której znajdą się blisko europejskich instytucji. - Jest tuż przy Komisji Europejskiej i Parlamencie. Nie będzie trzeba już nigdzie jeździć - zachwala Janusz Onyszkiewicz.
Nowy budynek kupiono od poczty i wymaga całkowitego remontu. Oddany do użytku powinien być jeszcze przed polską prezydencją w UE przypadającą na drugą połowę 2011 roku.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Polscy dyplomaci w nowym budynku (TVN24)