Walijskie Wrexham od kilku dni ekscytuje się procesem Polaka oskarżonego o zabójstwo swojej kochanki, którą później w tajemnicy zakopał. Łukasz R. zaprzecza byciu sprawcą tragedii.
Proces Polaka szeroko opisuje BBC. Z informacji przedstawionych przez prokuratorów wynika, że Łukasz R. znał swoją domniemaną ofiarę Ermatati Rodgers od 2004 r. Poznali się w sklepie, w którym oboje pracowali.
Znajomość kwitła, aż w pewnym momencie przerodziła się w romans. Aż do Nowego Roku 2008. Polak wcześniej niż jego żona wrócił z urlopu z Polski i spotkał się Rodgers.
Po tym spotkaniu po kobiecie ślad zaginął. Jej ciało znaleziono dopiero w marcu 2009 r.
Na pewno zakopał, ale czy zabił?
Co się stało? Według prokuratury Polak kobietę udusił, a potem wywiózł jej ciało na odludzie i zakopał. Łukasz R. przyznaje się tylko do zakopania ciała, co zrobił w panice. Rodgers zaś umrzeć miała śmiercią naturalną, gdy Polak brał prysznic w swoim domu.
Łukasz R. wpadł dopiero wtedy, gdy policja zaczęła deptać mu po piętach. Najpierw sprawdziła, że na jego samochodowym GPS zapisana jest przedziwna lokacja. Potem, gdy we wskazanej okolicy policjanci zaczęli szukać ciała, Polak sam się poddał.
Próbował bowiem w nocy, gdy policjantów nie było, wykopać ciało z miejsca, w którym je wcześniej zakopał. Nie wiedział, że był cały czas obserwowany. Po trzech godzinach nieudolnych prób z łopatą, sam jednak doszedł do wniosku, że należy się oddać w ręce policji.
Ofiara była zazdrosna
Wbrew zapewnieniom Polaka, sekcja zwłok ofiary nie wykazała żadnych naturalnych przyczyn zgonu. Wynika z niej za to, że przyczyną śmierci mogło być uduszenie.
Co było motywem? Jak zeznała była przyjaciółka ofiary, mogła to być zazdrość. Rodgers miała bowiem ujawnić jej swoje plany rozbicia małżeństwa Polaka. - Chciała z nim uprawiać seks. Chciała końca jego małżeństwa - zeznała kobieta.
Proces Polaka powinien zakończyć się na początku listopada.
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu