Polacy uczyli demokracji w Tunezji

 
Bogdan Borusewicz w rozmowie z dziennikarzamiTVN24

Przyjechałem do was z przesłaniem, abyście nie dali się podzielić - mówił podczas spotkania z tymczasowymi władzami Tunezji, marszałek Bogdan Borusewicz. Polski polityk mówił jak budować demokrację. Jak po upadku komunizmu było w Polsce i jakie popełniono błędy, których można było uniknąć.

Marszałek od niedzieli przebywa w Tunezji, by wspierać zachodzące tam demokratyczne przemiany. Na spotkaniu z działaczami związkowymi w stolicy kraju mówił o konieczności włączania przedstawicieli związków w struktury przygotowujące reformy.

Przestrzegał przedstawicieli pracowników przed wycofaniem się z walki o demokrację. Jak mówił, rezygnując z procesu wprowadzenia reform stracą to, co osiągnęli w czasie demonstracji po obaleniu prezydenta.

Rozumiemy ich lepiej

Borusewicz w rozmowie z polskimi dziennikarzami zaznaczył, że wśród Tunezyjczyków widać bardzo duże zainteresowanie polityką i przyszłością kraju. Według niego, sytuacja Tunezyjczyków i ich problemy bardzo przypominają to, co działo się w Polsce tuż przed pierwszymi wolnymi wyborami.

- My ich rozumiemy bardziej niż kraje starej Unii Europejskiej dlatego, że wychodziliśmy z dyktatury i wiemy, jakie to tworzy problemy - podkreślił marszałek Senatu. Jak zaznaczył, obecnie dla Tunezyjczyków najważniejsze jest doprowadzenie do pierwszych wolnych wyborów, które zaplanowane są na 24 lipca.

Marszałek spotka się z prezydentem

O przemianach demokratycznych Borusewicz rozmawiać będzie jeszcze m.in. z tymczasowym prezydentem Tunezji Fuadem Mebazą oraz z członkami Najwyższej Instancji ds. Obrony Zdobyczy Rewolucji. Pomimo wcześniejszych zapowiedzi nie dojdzie do spotkania polskiej delegacji z tymczasowym premierem Bedżim Kaidem Essebsim.

Wizyta polskiej delegacji z marszałkiem Borusewiczem odbywa się w trudnym momencie dla Tunezji. Na dwa miesiące przed pierwszymi w pełni demokratycznymi wyborami narasta napięcie. Świadczy o tym m.in. ubiegłotygodniowa fala demonstracji przeciwko obecnym władzom.

Tę falę demonstracji wywołała wypowiedź byłego ministra spraw wewnętrznych, że w razie wygrania wyborów przez Ennahdę - umiarkowaną partię islamistyczną, nastąpi zamach stanu, mający udaremnić przejęcie władzy przez islamistów.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24