Opozycja chce unieważnienia wyborów. "Skandaliczne oszustwa"


Dwie główne partie opozycyjne w Hondurasie złożyły formalne wnioski o anulowanie wyborów prezydenckich. Wciąż nie ma oficjalnego ich wyniku.

Po głosowaniu z 26 listopada pojawiły się oskarżenia o fałszerstwa wyborcze, wybuchła fala protestów, w efekcie których wprowadzono godzinę policyjną.

- Prosimy, aby wynik został uznany za nieważny na poziomie prezydenckim ze względu na skandaliczne oszustwa, które odkryliśmy - powiedział w piątek przed północą czasu lokalnego lider opozycji i kandydat na prezydenta Salvador Nasralla, który według wstępnych obliczeń osiągnął o 1,6 punktu procentowego gorszy wynik od obecnego konserwatywnego prezydenta Hondurasu Juana Orlando Hernandeza.

Polityk złożył wniosek o unieważnienie wyborów w piątek przed północą w Honduraskim Najwyższym Trybunale Wyborczym, tuż przed upływem terminu.

Wcześniej Octavio Pineda, sekretarz trzeciej w parlamencie Partii Liberalnej złożył podobny wniosek, argumentując, że wybory powinny zostać unieważnione przez naruszenie norm konstytucyjnych. - Doszło do naruszeń, odkąd prezydentowi republiki pozwolono na udział w procesie wyborczym, choć konstytucja tego zakazuje - powiedział Pineda.

Kandydat Partii Liberalnej Luis Zaleya wielokrotnie powtarzał, że to Nasralla wygrał wybory.

Ubieganie się Hernandeza o drugą kadencję umożliwił w 2015 roku Sąd Najwyższy. Orzeczenie to podzieliło opinię publiczną.

Agencja Reutera pisze, że problemy z wyborami prezydenckimi rozpoczęły się tuż po zamknięciu lokali wyborczych.

Trybunał milczał przez 36 godzin

Rano następnego dnia po wyborach Trybunał ogłosił, że po przeliczeniu głosów z połowy urn wygrywa Nasralla. Potem jednak przez 36 godzin milczał. Gdy potem wyniki znów zaczęły napływać, wygrana opozycyjnego polityka zaczęła się szybko kurczyć, aż w końcu okazało się, że przegrał.

W czwartek Honduraski Najwyższy Trybunał Wyborczy (TSE) zdecydował, że ponownie przeliczy głosy z 4753 urn, których wyniki napłynęły po 36-godzinnej przerwie. Zdaniem opozycji zostały one sfałszowane.

- To jest proces, który chcemy podjąć na oczach całego świata; chcemy też zaprosić do udziału społeczeństwo obywatelskie - powiedział na konferencji prasowej szef TSA David Matamoros.

Wybory "najbardziej analizowane w historii"

Wcześniej Nasralla domagał się, aby ponowne przeliczono zawartość wszystkich, ponad 18 tysięcy urn wyborczych pod nadzorem międzynarodowego arbitra. Podkreślał, że nie uznaje już roli TSE w procesie wyborczym. Nie jest jasne, czy opozycja zaakceptuje decyzję trybunału.

Trybunał, który był krytykowany na portalach społecznościowych za opóźnienie w ogłoszeniu oficjalnych wyników, podkreśla, że te wybory, "najbardziej analizowane w historii", odbywały się z udziałem 16 tysięcy obserwatorów, w tym 600 z UE, Organizacji Państw Amerykańskich i innych organizacji.

TSE ma czas do 26 grudnia na ogłoszenie nazwiska nowego prezydenta.

Autor: MR,pk/adso / Źródło: reuters, pap