Stany Zjednoczone poinformowały, że w sobotę odzyskały pocisk szkoleniowy typu powietrze-ziemia Hellfire. Przez pomyłkę pocisk trafił na Kubę.
Sterowany laserowo pocisk AGM-114 Hellfire przypadkowo dotarł na Kubę w czerwcu 2014 r. W sobotę został odebrany przez amerykańskich urzędników i przedstawicieli Lockheed Martin Corp, właściciela pocisku - poinformował minister spraw zagranicznych Kuby.
"Pomyłka"
- Bez wchodzenia w szczegóły mogę poinformować, że na skutek współpracy z rządem kubańskim pocisk został nam zwrócony - powiedział Mark Toner, rzecznik Departamentu Stanu.
Bill Phelps, rzecznik Lockheed Martin, odmówił komentarza.
- Nie możemy podać szczegółów, ponieważ ogranicza nas prawo federalne i regulacje dotyczące udzielania informacji na temat konkretnych kwestii licencyjnych ochrony handlu - powiedział Toner. Poinformował również, że ponowne nawiązanie stosunków dyplomatycznych pomiędzy USA i Kubą pozwoliło na zazębienie się relacji obu rządów w kwestiach będących przedmiotem ich wspólnego zainteresowania.
Kuba poinformowała, że pocisk trafił na jej teren przez pomyłkę lub na skutek nieprawidłowego nadania komercyjnym lotem z Paryża i nie został wymieniony w dokumentach przewozowych. Pocisk został odkryty dopiero przez inspektorów celnych.
"Gdy rząd USA poinformował rząd kubański o tym, że omyłkowo pocisk szkoleniowy należący do firmy Lockheed Martin został wysłany na Kubę, i wyraził zainteresowanie odzyskaniem go, władze kubańskie poinformowały o swojej decyzji i rozpoczęciu przygotowań do zwrócenia pocisku" - czytamy w oświadczeniu rządu kubańskiego. Nie poinformowano, kiedy Stany Zjednoczone złożył wniosek.
Długa droga pocisku
"Zgubiony" przez amerykańskie wojsko pocisk był wersją treningową. Nie sprecyzowano, jaki konkretnie był to model, ale zazwyczaj egzemplarze przeznaczone do szkoleń nie mają głowicy i silnika. W zależności od wersji mogą mieć jednak pozostawiony układ naprowadzania i elektronikę. Pocisk został na początku 2014 roku wysłany z Florydy do Hiszpanii, gdzie został użyty podczas ćwiczeń NATO. Rakietę załadowano do specjalnego kontenera transportowego, na którym wyraźnie zaznaczono, że zawiera sprzęt wojskowy podlegający specjalnym zasadom bezpieczeństwa. Po ćwiczeniach Hellfire wrócił do bazy US Navy Rota w Hiszpanii, gdzie został przekazany cywilnej firmie spedycyjnej, mającej dostarczyć go z powrotem na Florydę. Wybrano taką formę transportu, bo rakieta ćwiczebna nie podlega takim obostrzeniom jak bojowa, a spedycja cywilna jest tańsza.
W tym wypadku oszczędność zemściła się jednak na wojsku. Z bazy Rota pocisk przejechał do Madrytu, gdzie został załadowany do samolotu zmierzającego do Frankfurtu w Niemczech, który służy jako duże centrum spedycyjne. Tam miał trafić na pokład kolejnego samolotu i polecieć do Orlando na Florydzie. Coś poszło jednak nie tak. W wyniku niewyjaśnionego zamieszania i serii błędów, pojemnik z rakietą został załadowany do ciężarówkę należącą do Air France, która zawiozła go do Paryża. Tam trafił na pokład samolotu zmierzającego do Hawany. Kubańscy urzędnicy szybko zauważyli, że noszący wyraźne oznaczenia wojska USA pojemnik raczej jest nie na swoim miejscu i skonfiskowali go.
Autor: mw,mk/mtom / Źródło: Reuters, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: USAF