- Zaczęłam krzyczeć jeszcze głośniej, a on próbował udusić mnie moją własną krwią - wyznała Carleigh, której chłopak próbował wyrwać język. Dziewczyna - mimo że od dawna doświadczała agresji - nie potrafiła odejść od swojego oprawcy. Gdyby nie pomoc przyjaciół, mogłaby już nie żyć. Teraz apeluje do kobiet, by nie godziły się na przemoc.
Carleigh Hager i Ryan Cameron z Indianapolis poznali się dwa lata temu. Ich związek z zewnątrz, nawet dla bliskich znajomych, wydawał się być idealny, ale przed dwoma tygodniami jednej z kłótni dziewczyna omal nie przypłaciła życiem.
Wpadł w szał
22 października para była na weselu u znajomych. Gdy zrobiło się późno dziewczyna - jak sama mówi - chciała wrócić do domu. Ryan nie zamierzał kończyć zabawy i zaprosił do ich wspólnego mieszkania przyjaciół.
Carleigh nie miała ochoty na imprezę. Zdecydowała, że pójdzie spać. Wtedy jednak Ryan zaczął krzyczeć i ubliżać kobiecie. - Zwyzywał mnie, a następnie zaczął opowiadać swoim znajomym, że jeśli ktoś chce, może mnie teraz wziąć - wyznała dziewczyna.
Kobieta nie chciała kłócić się z agresywnym chłopakiem i poszła do sypialni. Po pewnym czasie rozwścieczony Ryan wpadł do pokoju, zamknął drzwi na klucz i zaczął dusić śpiąca Carleigh. Przeraźliwy krzyk dziewczyny usłyszeli przyjaciele pary. Wyważyli drzwi do sypialni i próbowali odciągnąć od niej chłopaka. Ten - wściekły - wypchnął ich za drzwi domu i zamknął dom. Wtedy grupa wezwała policję.
Policja dotarła w ostatniej chwili
W tym czasie Carleigh uciekła do łazienki. Myślała, że tam uda jej się schronić, Cameron ją jednak znalazł i zaczął bić. Kiedy policja dotarła na miejsce, dziewczyna była już skatowana. Powiedziała później, że chłopak uderzył jej głową o wannę, próbował odgryźć ucho i palec.
-Gryzł moje ucho. Próbował gryźć w nos. Chciał odgryźć palec. Mam pogryzione plecy, pośladki. Ugryzł mnie też w szyję - mówiła Carleigh pokazując poranione ciało w rozmowie z programem "Eyewitness News" w lokalnej telewizji WTHR współpracującej z NBC News.
Mężczyzna rozerwał jej też język. Chciał go wyrywać.
- Powiedział żebym się zamknęła, wsadził mi palce do buzi i zaczął ciągnąć za język. Natychmiast rozlała się krew. Zaczęłam krzyczeć jeszcze głośniej, a on próbował udusić mnie moją własną krwią. Położył rękę na twarzy zakrywając mi nos, tak że nie mogłam oddychać - opowiadała ofiara Camerona.
Skatowana kobieta straciła przytomność i ocknęła się dopiero, gdy w ich domu zjawiła się policja. Natychmiast zabrano ją do szpitala, gdzie lekarze przyszli język. Dziewczynę czeka długa rekonwalescencja. Jej kat został zatrzymany przez policję.
Przyjaciele rozpoczęli zbiórkę pieniędzy na rehabilitację Carleigh. W ciągu 12 dni udało się im zebrać ponad 26 z 35 tys. dol., które - jak policzyli - będzie kosztowało jej dochodzenie do zdrowia.
Apel do ofiar przemocy domowej
Ofiara dopiero w rozmowie z dziennikarzami przyznała, że atak z 22 października nie był pierwszym agresywnym zachowaniem jej byłego już chłopaka. Powiedziała, że wcześniej nie udawało się jej zakończyć związku. - Chciałam to zakończyć wiele razy, ale on groził, że zabije mojego psa. Było mi tak niezręcznie powiedzieć o tym wszystkim rodzinie, bo przecież planowałam z nim wspólne życie - wyznała Carleigh.
Dziewczyna przestrzega teraz ofiary przemocy domowej i namawia, by nie godziły się na takie traktowanie.
- Nigdy nie pozwól wmówić sobie, że jesteś nikim, że nie masz dokąd pójść. Nie pozwól odebrać sobie duszy. Jesteś wystarczająco silna, by coś z tym zrobić. Spędzaj czas z przyjaciółmi. Rób, co tylko chcesz. (Twój kat) to nie człowiek. To nie jest ktoś, kto cię kocha - zaapelowała na koniec rozmowy z dziennikarzami.
O przemocy wobec kobiet, ich wykorzystywaniu i uprzedmiotawianiu również w krajach Zachodu mówi się coraz więcej. W tym roku tzw. czarne marsze zwracające uwagę na ofiary często domowej przemocy przeszły w wielu krajach. Magdalena Korzekwa-Kaliszuk i Katarzyna Kądziela, goście Katarzyny Kolendy-Zaleskiej, rozmawiały na ten temat w programie "Fakty z Zagranicy".
Autor: deb/adso / Źródło: wthr.com
Źródło zdjęcia głównego: Facebook- Carleigh Marie Hager/ Go Fund Me