Raport inspektorów ONZ nie pozostawia wątpliwości, że za atak chemiczny 21 sierpnia na przedmieściach Damaszku odpowiedzialny jest rząd Baszara el-Asada - uważa szef francuskiej dyplomacji Laurent Fabius. Jednocześnie Francuz wyraził przekonanie, że ws. Syrii możliwe jest porozumienie z Rosją.
- Jeśli spojrzeć dokładnie na dane, na ilości użytego toksycznego gazu, na skład złożonej mieszanki, na charakter wyrzutni, to wszystko nie pozostawia absolutnie żadnej wątpliwości, skąd pochodził atak - mówił Fabius na temat opublikowanego w poniedziałek raportu inspektorów ONZ. Jak dodał, raport "umacnia opinię tych, którzy powiedzieli, że winny jest reżim" syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada.
W sporządzonym przez inspektorów raporcie podkreślono, że pobrane na miejscu próbki "środowiskowe, chemiczne i medyczne" dostarczają dowodów na to, że podczas ataku na przedmieście Guta użyto "pocisków rakietowych ziemia-ziemia zawierających sarin", bojowy środek trujący o działaniu paralityczno-drgawkowym.
"Wniosek jest taki, że broń chemiczna jest używana w trwającym konflikcie między stronami w Syryjskiej Republice Arabskiej (...) przeciwko cywilom, w tym dzieciom, na względnie wielką skalę" - napisano na pierwszej stronie raportu dla sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna.
Zabójczy atak
Do ataku na przedmieściu Damaszku doszło w czasie, kiedy ekipa inspektorów ONZ była w Syrii, badając doniesienia o wcześniejszych przypadkach użycia broni chemicznej. Po kilku dniach zwłoki władze Syrii zezwoliły inspektorom na kontakt z ofiarami, lekarzami i mieszkańcami tego rejonu. Zadaniem inspektorów było ustalenie, czy użyta została broń chemiczna, a jeśli tak, to jaka, natomiast nie leżało w ich gestii ustalenie, kto jej użył. Rebelianci syryjscy oskarżyli reżim prezydenta Baszara el-Asada o dokonanie ataku na przedmieściu Damaszku. Także USA oskarżały o to reżim syryjski, powołując się na informacje wywiadowcze. Władze w Damaszku twierdzą, że atak przeprowadzili rebelianci.
Wahania Obamy
Po ataku z 21 sierpnia prezydent Barack Obama uznał, że reżim Asada "przekroczył czerwoną linię". Prezydent USA zagroził atakami na obiekty reżimu syryjskiego, ale ostateczną decyzję w sprawie interwencji militarnej pozostawił Kongresowi USA. Zanim Kongres zajął stanowisko, Waszyngton i Moskwa porozumiały się w sprawie przekazania przez reżim Asada syryjskiej broni chemicznej pod kontrolę międzynarodową. Damaszek zaakceptował to, obiecując przystąpić do konwencji o zakazie broni chemicznej. Przygotowywana jest rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie broni chemicznej w Syrii. Francja, Wielka Brytania i USA poinformowały, że w sprawie Syrii będą nalegać na uchwalenie przez RB ONZ mocnej rezolucji, która zobowiąże Damaszek do likwidowania broni chemicznej "zgodnie z precyzyjnym harmonogramem". Zapowiedziały też, że w najbliższym tygodniu będą działały "szybko i w ścisłym porozumieniu", aby we "współpracy z syryjską opozycją" - która jak dotąd jest bardzo krytyczna wobec porozumienia w sprawie broni chemicznej - wypracować również polityczne rozwiązanie konfliktu w Syrii.
Autor: mtom / Źródło: reuters, pap