Niespełna dwa dni po drastycznym odkryciu w USA ciała zamordowanej ciężarnej kobiety z wyciętym płodem, policjanci odnaleźli dziecko kobiety. Jak poinformowano, dziewczynce nie zagraża niebezpieczeństwo. Funkcjonariusze aresztowali parę, która zgłosiła się z niemowlakiem do szpitala.
Zwłoki 23-letniej Darlene Haynes policjanci z amerykańskiego stanu New Hampshire odnaleźli w poniedziałek. Po autopsji okazało się, że kobieta została zamordowana w 8 miesiącu ciąży, a morderca wyciął z jej ciała płód. Policja natychmiast wszczęła poszukiwania.
Dziecko udało się odnaleźć w Plymouth w środowe popołudnie. - Jest w dość dobrym stanie. Miało na sobie pieluchę, było dobrze ubrane i karmione - mówi porucznik Stephen Vachon.
Przyjaciółka dokonała zbrodni?
Aresztowano 35-letnią Julie Corey, przyjaciółkę zamordowanej, która tłumaczyła, że sześciodniowe niemowlę to jej własne dziecko. Kobieta jest podejrzewana o zabójstwo 23-latki. Wraz z nią do aresztu trafił jej przyjaciel.
Tuż po odkryciu morderstwa śledczy podejrzewali, że zbrodni dokonało dwóch skonfliktowanych z zamordowaną mężczyzn - ojciec jej dzieci i właściciel mieszkania, które wynajmowała. Policja wpadła na trop Julie Corey po alarmie znajomych. Oni natomiast nabrali podejrzeń, kiedy kobieta nagle zaczęła pokazywać się z małym dzieckiem.
Dla 23-letniej Darlene Haynes była to już czwarta ciąża. Dwójką starszych dzieci zajmowała się babcia, ona miała pod opieką 2-letnią córeczkę. Jak przyznała cioteczna babka kobiety, Darlene nie była w pełni dojrzała emocjonalnie. Była na poziomie 13-letniej dziewczynki. Jej krewni podkreślają, że bardzo kochała dzieci i zawsze pamiętała o ich urodzinach.
Źródło: Daily Mail, CNN