Piorun, pożar i wielka ucieczka Kate Winslet


Zdobywczyni Oskara i jedna z najpopularniejszych brytyjskich aktorek Kate Winslet cudem uniknęła śmierci, kiedy w dom jej przyjaciela i miliardera Richarda Bransona uderzył piorun i rozpętał się wielki pożar. Wszystko działo się w bardzo filmowej scenerii Wysp Karaibskich, w które w niedzielną noc uderzył huragan.

Kate Winslet przebywała w niedzielę ze swoim chłopakiem i jego rodziną w domu miliardera, który w tamtym czasie znajdował się w innym budynku ze swoją żoną i synem Samem, i nie spodziewała się takiego scenariusza na resztę nocy.

Kate i jej chłopak są bezpieczni tak samo jak moja matka i córka, Holly. One też tam były. Branson

Do wyspy Necker, na którą Branson często (również pod swoją nieobecność) zaprasza gwiazdy show-biznesu, by na jego koszt bawiły w okazałej rezydencji, zbliżył się niespodziewanie huragan.

- Zaczęła się wielka burza i jeden z piorunów trafił w dach - relacjonował potem brytyjskim mediom właściciel linii lotniczych Virgin. - Wiatr wiał 120-130 km/h. Była 4. nad ranem i wtedy usłyszeliśmy huk. Wszyscy wybiegliśmy na zewnątrz i zobaczyliśmy płomienie u szczytu "głównego" domu - kontynuował. Z pomocą prawie 20 osobom pozostającym w rezydencji ruszył syn Bransona, Sam i szczęśliwie pomógł im się wydostać.

"Straciłem tysiące fotografii"

- Kate i jej chłopak są bezpieczni tak samo jak moja matka i córka, Holly. One też tam były - mówił dalej Brytyjczyk. Dodał, że zamierza odbudować doszczętnie spaloną posiadłość. W domu, w którym w przyszłym roku miał się odbyć ślub Holly jej ojciec przechowywał wielkie domowe archiwum. - Ogień strawił kilka tysięcy zdjęć. To wielka strata - wyjaśnił przygnębiony.

Pechowa wyspa Necker leży w archipelagu Brytyjskich Wysp Dziewiczych i w całości należy do miliardera.

Źródło: Reuters