Pierwszy Brytyjczyk z ebolą już w kraju. Pod specjalną ochroną


Pierwszy obywatel Wielkiej Brytanii, u którego potwierdzono zarażenie wirusem gorączki krwotocznej ebola, został ewakuowany samolotem brytyjskich sił powietrznych z Sierra Leone do kraju - poinformowały w niedzielę władze tego afrykańskiego kraju. Brytyjskie ministerstwo obrony potwierdziło, że samolot z zarażonym ebolą Brytyjczykiem wylądował w niedzielę późnym wieczorem w bazie RAF w pobliżu Londynu.

Mężczyzna, którego tożsamości nie podano, pracował w ośrodku leczenia eboli we wschodniej części Sierra Leone, regionie najbardziej dotkniętym trwającą od marca epidemią wirusa - podał przedstawiciel resortu zdrowia Sierra Leone Sidie Yayah Tunis.

Pod specjalnym nadzorem

Jak podał "The Daily Mail" na swojej stronie internetowej, chory miał zostać przewieziony do Royal Free Hospital w północnym Londynie. Szpital ten jest specjalnie wyposażony i wyspecjalizowany w leczeniu takich przypadków. Zastępca szefa lekarzy placówki John Watson, którego cytuje serwis, podkreślił, że teraz eksperci "ocenią sytuację w celu zapewnienia odpowiedniej opieki". Jak informuje serwis, decyzja o przetransportowaniu pacjenta do Wielkiej Brytanii została podjęta w sobotę, po naradzie na najwyższym szczeblu, której konkluzja była taka, że "nie ma ryzyka" wybuchu epidemii na Wyspach. Ewakuacje nadzorowali specjaliści od chorób zakaźnych, a samolot został wyposażony w specjalnie zaprojektowany namiot izolacyjny. Ostatniej nocy dyrektor brytyjskiego National Health Service prof. Bruce Keogh powiedział, że Brytyjczycy nie mają powodów do obaw. - Mamy przygotowane rygorystyczne plany na tego typu sytuacje. Osoba ta nie będzie stanowić zagrożenia dla społeczeństwa, a tylko dla wąskiej grupy tych, którzy wchodzą z nią w bezpośredni kontakt. Ebola to nie jest wirus przenoszony w powietrzu. Może być przekazywany przez płyny ustrojowe takie jak krew, pot, wymioty - dodał.

Nawet więzienie

Według najnowszego, piątkowego bilansu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) od wybuchu w marcu bezprecedensowej epidemii eboli w kilku krajach Afryki Zachodniej - Sierra Leone, Liberii, Gwinei i Nigerii - 1427 osób zmarło, a 2615 zostało zarażonych. W Sierra Leone WHO udokumentowała 910 przypadków zachorowań i 392 zgony. Rządowe dane mówią o 881 przypadkach i 333 zmarłych. W sobotę parlament w Sierra Leone przegłosował ustawę karzącą nawet dwoma latami więzienia osoby ukrywające zarażonych ebolą. WHO wskazuje ukrywanie chorych jako jedną z przyczyn epidemii; za szczególnie katastrofalną pod tym względem uznano sytuację w Sierra Leone i Liberii. Do symptomów choroby należą: gorączka, krwotoki wewnętrzne i zewnętrzne, a w ostatnim stadium - wymioty i biegunka. Zarażenie odbywa się przez kontakt z płynami ustrojowymi chorego. Na ebolę obecnie nie ma leku, a śmiertelność wśród zarażonych może sięgać nawet 90 proc.

Autor: mn/tr / Źródło: The Daily Mail, PAP

Raporty: