Papież Franciszek I wydał swoją pierwszą encyklikę. Nie jest to jednak w całości jego autorskie dzieło. Większość miał napisać jego poprzednik Benedykt XVI. Tym samym to pierwsza w historii encyklika "na cztery ręce". Jej tytuł to "Lumen fidei" ("Światło wiary").
Encyklika została opublikowana w rekordowo krótkim czasie. Niecałe cztery miesiące po wyborze Franciszka.
"Na cztery ręce"
Opublikowany w południe dokument na temat wiary pojawił się tak szybko, bowiem jest wyjątkowym dokumentem w dziejach Kościoła. Sam Franciszek przyznał wcześniej, że napisał ją "na cztery ręce" ze swym poprzednikiem Benedyktem XVI, który nie zdążył ogłosić swego dokumentu przed abdykacją 28 lutego. Do tej nadzwyczajnej sytuacji Franciszek odniósł się w tekście encykliki wyjaśniając, że jego poprzednik "prawie skończył pracę" nad pierwszym szkicem. - Jestem mu za to głęboko wdzięczny i w duchu Chrystusowego braterstwa przejmuję jego cenne dzieło, dodając do tekstu kilka przemyśleń. Następca Piotra, wczoraj, dziś i jutro, jest bowiem zawsze wezwany do utwierdzania braci w tym niezmierzonym skarbie, jakim jest wiara, którą Bóg daje jako światło na drodze każdego człowieka - napisał papież Bergoglio.
Czym jest światło?
W rozważaniach mowa jest o tym, że światło wiary jest dobrem wspólnym, "nie oświeca tylko wnętrza Kościoła i nie służy jedynie budowaniu wiecznego miasta w zaświatach". - Wiara nie jest sprawą prywatną, indywidualistycznym pojęciem, subiektywną opinią, lecz rodzi się ze słuchania - dodał Franciszek. Punktem wyjścia do rozważań, które są też popisem wielkiej erudycji wyróżniającej Benedykta XVI, jest przekonanie, że "ten, kto wierzy, widzi". Franciszek przyznał, że kiedy mówi się o świetle wiary, można spotkać się z zastrzeżeniem ze strony współczesnych ludzi. - W nowożytnej epoce uznano, że takie światło mogło wystarczyć starożytnym społeczeństwom, ale nie jest potrzebne w nowych czasach, kiedy człowiek stał się dojrzały, szczyci się swoim rozumem, pragnie w nowy sposób badać przyszłość. W tym sensie wiara jawiła się jako światło iluzoryczne, przeszkadzające człowiekowi w odważnym zdobywaniu wiedzy - zauważył.
Fałszywe światełka?
Franciszek przypomniał, że wiarę zaczęto kojarzyć z ciemnością i pojmowano ją jako ucieczkę spowodowaną przez brak światła, "pod wpływem ślepego uczucia". - I tak człowiek zrezygnował z poszukiwania wielkiego światła, by zadowolić się małymi światełkami, które oświecają krótką chwilę, ale są niezdolne do otwarcia drogi - dodał autor. Ostrzegł, że gdy brakuje światła wiary, "wszystko staje się niejasne, nie można odróżnić dobra od zła, drogi prowadzącej do celu od drogi, na której błądzimy bez kierunku". Dlatego zdaniem papieża wiara jest światłem, które na nowo trzeba odkryć, również jako źródło dobroci. - Bo kiedy gaśnie jej płomień, wszystkie inne światła tracą w końcu swój blask - ostrzegł.
Bożek techniki
Światłu wiary Franciszek przeciwstawił niebezpieczeństwa bałwochwalstwa, gdy "zamiast wierzyć w Boga człowiek woli czcić bożka". Bożek ten, ocenił, "jest pretekstem do tego, by postawić samych siebie w centrum rzeczywistości, adorując dzieło własnych rąk". Zwrócił też uwagę na panujący obecnie jego zdaniem "kryzys prawdy", wyrażający się w tendencji do przyjmowania za jedyną prawdę tę związaną z techniką. Zgodnie z takim myśleniem, przypomniał, "prawdziwe jest to, co człowiek potrafi zbudować i zmierzyć dzięki swojej wiedzy" i co czyni życie wygodniejszym i łatwiejszym. Z podejrzliwością natomiast - stwierdził - patrzy się na "wielką prawdę", czyli tę wyjaśniającą całość życia indywidualnego i społecznego. Franciszek zapytał: - Czy nie taka właśnie była prawda lansowana przez wielkie systemy totalitarne ubiegłego wieku, prawda narzucająca własną globalną koncepcję, by zatrzeć konkretną historię pojedynczego człowieka?
Zobacz materiał "Czarno na białym" z 11 lutego o encyklikach Benedykta XVI
Autor: mk\mtom / Źródło: PAP