Philip Zimbardo, emerytowany profesor psychologii na Uniwersytecie Stanforda, zmarł w wieku 91 lat w swoim domu w San Francisco. Badacz zasłynął jako autor głośnego eksperymentu więziennego sprzed ponad 50 lat.
Wiadomość o śmierci Philipa Zimbardo została ogłoszona na jego stronie internetowej oraz na profilu organizacji Heroic Imagination Project, z którą współpracował. Emerytowany profesor Uniwersytetu Stanforda miał 91 lat.
"Uczył codziennego bohaterstwa. Pokazał, że odwaga, empatia i działanie są w zasięgu każdego z nas. Jego wizja rzucała nam wyzwanie, abyśmy pokonali strach, wstali i zmienili nasze społeczności na lepsze. Chociaż go już nie ma, jego dziedzictwo żyje nadal w każdym, kto wierzy w moc zwykłych ludzi, którzy mogą dokonywać niezwykłych rzeczy" - napisali współpracownicy Zimbardo w poście na Instagramie.
O śmierci profesora poinformowało także założone w 2014 roku Centrum Zimbardo w Nikiszowcu, nazywając go "wielkim Przyjacielem".
Zimbardo nie żyje
Philip Zimbardo zasłynął między innymi dzięki jednemu z najbardziej kontrowersyjnych eksperymentów naukowych, przeprowadzonym w 1971 roku. Polegał on na wybraniu grupy ochotników, których podzielono na pełniących role "strażników" i "więźniów". Eksperyment miał za zadanie zbadanie psychologicznych efektów symulacji życia więziennego i pokazał, że "strażnicy" wykazują cechy sadystyczne w stosunku do więźniów.
Źródło: Legacy, CNN, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP