Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko pokazał na konferencji bezpieczeństwa w Monachium dokumenty tożsamości rosyjskich żołnierzy, znalezione na terytorium Ukrainy, co ma dowodzić, że rosyjscy żołnierze walczą u boku separatystów.
- To najlepszy dowód na agresję i obecność rosyjskich żołnierzy na ukraińskiej ziemi - oświadczył Poroszenko w czasie debaty poświęconej sytuacji na Ukrainie, prezentując paszporty i książeczki wojskowe Rosjan.
- Zorganizowaliśmy wiele konferencji prasowych, które pokazywały całemu światu, że rosyjscy żołnierze i oficerowie zabłądzili i (znaleźli się - red.) setki kilometrów od granicy, z czołgami wyładowanymi amunicją - dodał, podkreślając, że to rosyjska armia zabija ukraińskich żołnierzy i cywilów.
Ukraina oczekuje dostaw broni
Poroszenko zaapelował także o "konkretne wsparcie niepodległości Ukrainy: polityczne, gospodarcze, ale także militarne". Ukraiński prezydent powiedział, że oczekuje dostaw broni dla swojego kraju, ponieważ naruszone zostało memorandum budapeszteńskie z 1994 roku, gwarantujące integralność terytorialną Ukrainy. W zamian za gwarancje bezpieczeństwa Ukraina zrzekła się wówczas strategicznej broni nuklearnej.
- Jesteśmy niepodległym narodem i mamy prawo do obrony swoich ludzi - oznajmił, dodając, że "defensywny sprzęt nie zostanie wykorzystany do ataku".
Poroszenko "prezydentem pokoju"
Prezydent Ukrainy przyznał, że zna opinie ekspertów, którzy twierdzą, że dostawy broni do Ukrainy spowodują zaostrzenie konfliktu. - Widzimy jednak, że to właśnie brak potencjału (obronnego) prowadzi do eskalacji - przekonywał Poroszenko. - Jesteśmy niepodległym narodem i mamy prawo do obrony swoich ludzi - oznajmił, dodając, że "defensywny sprzęt nie zostanie wykorzystany do ataku".
Poroszenko powiedział, że jest „prezydentem pokoju, a nie wojny”. Równocześnie odrzucił możliwość rozmów z separatystami. - Nigdy nie uznamy pseudowyborów z listopada ubiegłego roku i proklamacji Donieckiej Republiki Ludowej. Teraz chcą, byśmy z tymi terrorystami nawiązali dialog. Nie! Potrzebny jest rozejm i wolne wybory, co rozpocznie demokratyczny proces - wyjaśnił prezydent.
Poroszenko: nic dalej po Mińsku
Protokół miński to nie bufet w hotelu Bayerischer Hof Petro Poroszenko
Prezydent Ukrainy oświadczył także, że nie może zaakceptować żadnych zmian tzw. linii demarkacyjnych uzgodnionych z prorosyjskimi separatystami w Mińsku we wrześniu 2014 roku.
- Protokół miński to nie bufet w hotelu Bayerischer Hof - oznajmił Poroszenko, nawiązując do miejsca, w którym trwa Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa z udziałem ok. 20 szefów państw i rządów oraz 60 ministrów spraw zagranicznych i obrony.
Ukraiński prezydent dodał, że porozumienie może zadziałać, tylko jeśli wszystkich 12 jego elementów będzie respektowanych.
RBNiO: separatyści szykują natarcie
Od wrześniowego porozumienia w Mińsku separatyści dokonali znacznych zdobyczy terytorialnych we wschodniej Ukrainie, podsycając obawy, czy będą oni respektować ustalenia w tym kształcie.
W sobotę przedstawiciel Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ukrainy Wołodymyr Polowyj oświadczył, że oddziały prorosyjskich separatystów szykują się do uderzenia na ukraińskie siły rządowe w okolicach miast Debalcewe i Mariupol w obwodzie donieckim.
Polowyj poinformował, że przez kontrolowane przez separatystów przejścia graniczne aktywnie przerzucana jest z Rosji na Ukrainę broń, amunicja i paliwo. W regionie, w którym działają rebelianci, zauważono większą liczbę czołgów, transporterów opancerzonych oraz wyrzutni rakietowych Grad i Uragan (Huragan).
Polowyj oświadczył, że z położonego na północny wschód od Doniecka miasta Debalcewe wywożona jest ludność cywilna. Dodał, że w sobotę obowiązuje tam porozumienie o wstrzymaniu ognia. Reprezentant separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej Eduard Basurin oznajmił z kolei, że w sobotę ewakuacja mieszkańców miasta nie jest planowana.
Autor: pk\mtom\kwoj / Źródło: PAP, tvn24.pl