Po Waszyngtonie i Londynie do grona krytyków izraelskiej decyzji o budowie osiedli we wschodniej, okupowanej Jerozolimie dołączył Pekin.
- Apelujemy do strony izraelskiej o podjęcie konkretnych kroków w celu odbudowy zaufania palestyńsko-izraelskiego i stworzenia sprzyjających warunków do wznowienia rozmów - oznajmił rzecznik chińskiego MSZ Qin Gang.
Zdaniem Pekinu zezwolenie na budowę 900 nowych mieszkań w zaanektowanej, wschodniej części Jerozolimy to nowa przeszkoda na drodze do pokoju na Bliskim Wschodzie.
Wschodnia część Jerozolimy, gdzie mieszka około 200 tys. Izraelczyków w kilkunastu nowych osiedlach, oraz 270 tys. Palestyńczyków, została zajęta podczas wojny w 1967 r. Okupacji tej wspólnota międzynarodowa nigdy nie uznała.
Chiny wchodzą do gry
Swoimi krytycznymi uwagami chińskie MSZ dołączyło do chóru Amerykanów, Europejczyków i Palestyńczyków, którzy domagają się, by Izrael zaprzestał osadnictwa w spornej części miasta.
Pekin nie odgrywa co prawda znaczącej roli w dyplomacji bliskowschodniej, lecz w ostatnich latach stał się w tej dziedzinie aktywniejszy. Widzi bowiem, że stabilność na Bliskim Wschodzie pomaga chronić import ropy i gazu, od których zależy chińska gospodarka.
Źródło: PAP, lex.pl