Gwiazda republikanów następcą Boehnera. Izba Reprezentantów ma wreszcie spikera


45-letni kongresmen z Wisconsin Paul Ryan został w czwartek zatwierdzony na nowego spikera Izby Reprezentantów. Zastąpi na tym stanowisku Johna Boehnera, który ustąpił pod presją niewielkiej, ale znaczącej grupy ultrakonserwatystów w Partii Republikańskiej.

Ryan, kongresmen Partii Republikańskiej, która kontroluje Kongres, został wybrany na 62. spikera Izby Reprezentantów. W czwartkowym głosowaniu uzyskał 236 głosów poparcia, z łatwością pokonując rywalkę z Partii Demokratycznej Nancy Pelosi, na którą głosowało 184 demokratów.

Tylko 9 z 247 członków Partii Republikańskiej nie głosowało na Ryana, lecz na ultrakonserwatywnego republikanina z Florydy Daniela Webstera.

Był kandydatem na wiceprezydenta

Ryan uchodzi za jedną z gwiazd Partii Republikańskiej. Sławę zdobył stojąc na czele komisji budżetowej; dał się poznać jako zdecydowany zwolennik dyscypliny finansowej i zagorzały przeciwnik zwiększania wydatków na cele socjalne. W 2012 r. został nominowany przez partię na kandydata na wiceprezydenta USA u boku walczącego o fotel prezydenta Mitta Romneya. Obecnie kieruje komisją ds. zasobów i środków budżetowych.

Wybór Ryana kończy trwający ponad miesiąc chaos w przywództwie Partii Republikańskiej, jaki pojawił się wraz z decyzją obecnego przewodniczącego Johna Boehnera, który we wrześniu ogłosił niespodziewanie rezygnację ze sprawowanego od czterech lat stanowiska. Przez ponad miesiąc próby wyłonienia jego następcy kończyły się fiaskiem, ujawniając silne podziały wśród republikanów i brak kontroli partyjnego establishmentu nad członkami partii.

Ryan postawił warunki

Początkowo Ryan nie chciał kandydować na spikera; uległ dopiero po namowach ze strony prominentnych republikanów i pod warunkiem, że poprą go wszystkie frakcje w Partii Republikańskiej, a więc także grupa Freedom Caucus, która skupia najbardziej konserwatywnych republikanów związanych z Tea Party. To ta licząca około 40 parlamentarzystów grupa we wrześniu zmusiła Boehnera do rezygnacji ze stanowiska, zarzucając mu, że jest zbyt ugodowy wobec demokratów i Białego Domu. Pod presją tej samej grupy swą kandydaturę na spikera niespodziewanie wycofał też trzy tygodnie temu lider większości republikańskiej w Izbie Kevin McCarthy.

Ostatecznie Ryan nie uzyskał formalnego poparcia Freedom Caucus, ale większość jej członków głosowała w czwartek za jego kandydaturą. By ich do siebie przekonać, obiecał zmiany zasad i procedur podejmowania decyzji w partii, ale podkreślił, że te zmiany nie mogą służyć tylko jednej grupie.

Komentatorzy podkreślają, że nie wiadomo, czy Ryanowi uda się zaprowadzić w partii więcej dyscypliny i zgody niż Boehnerowi. Okaże się to dopiero w praktyce; ważnymi testami będą już niebawem głosowania w sprawie transpacyficznej umowy o wolnym handlu, a także prace nad reformą prawa karnego czy cyberbezpieczeństwem.

Ryan powiedział, że chce "zamknąć rozdział" sporów ostatnich lat i wziąć się do pracy, proponując "odważny program dla Amerykanów". "Nasza partia musi przestać być partią opozycji, a musi być partią propozycji" - mówił.

Autor: //gak / Źródło: PAP