Szesnaście tysięcy osób wzięło udział w sobotę w Paryżu w proteście klimatycznym, a sześć tysięcy w manifestacji przeciwko reformie emerytalnej - podały władze francuskiej stolicy. Natomiast według organizatorów marsz klimatyczny zgromadził 50 tysięcy osób. Doszło do incydentów ze służbami porządkowymi. W sobotę protestowały też "żółte kamizelki". To zgromadzenie było bardzo gwałtowne. Policja rozpędziła je, używając gazu łzawiącego.
Jak poinformowała prokuratura, podczas demonstracji, w tym także protestu oddolnego ruchu "żółtych kamizelek", do godziny 19.30 zatrzymano w sumie 164 osoby, w tym 111 aresztowano na 48 godzin, a 395 ukarano grzywną, ponieważ przebywali w miejscach, gdzie zakazano manifestacji - wyjaśniła prefektura Paryża. Demonstranci rozbijali witryny sklepowe i podpalali wzniesione barykady. Wieczorem siły porządkowe użyły gazu łzawiącego przeciwko demonstrantom w rejonie parku Bercy. Konfiskowały zatrzymanym osobom przedmioty "mające służyć jako broń", takie jak kule do gry w petanque czy młotki - informowała agencja AFP.
Dzień mobilizacji "żółtych kamizelek" rozpoczął się na placu Madeleine, gdzie siły policyjne rozproszyły grupę około 300 osób, które próbowały zgromadzić się, pomimo zakazu wydanego w piątek przez paryską prefekturę. Manifestanci zostali również zablokowani przez siły porządkowe w rejonie dworca Saint-Lazare.
Protesty przeciwko reformie systemu emerytalnego
Tymczasem o godzinie 13.30, na wezwanie FO, jednej z pięciu największych central związkowych we Francji, rozpoczęła się w Paryżu manifestacja przeciwko reformie systemu emerytalnego. Resort do spraw wydatków publicznych ma zamiar w związku z nią doprowadzić do restrukturyzacji w urzędach i zlikwidować 5,8 tys. miejsc pracy w latach 2020-2022.
12 września premier Francji Edouard Philippe zapowiedział, że w związku z protestami dotyczącymi reformy emerytalnej z uwagą wysłucha zdania związkowców i głosu opinii publicznej, choć zastrzegł jednocześnie, że reformę przeprowadzi.
Sekretarz generalny FO Yves Veyrier powiedział między innymi, że jego związek nie planuje dołączyć do wtorkowej demonstracji innej dużej centrali CGT w tej samej sprawie, ale - jak to ujął - "jesteśmy w kontakcie" z jej szefem Philippe'em Martinezem. Po okrzykach zgromadzonych, nawołujących do strajku generalnego Veyrier oświadczył: "Jeśli trzeba będzie przystąpić do strajku generalnego, jesteśmy gotowi!".
Według paryskiej policji, w manifestacji tej wzięło udział sześć tysięcy osób.
"Macron: truciciel Ziemi"
Demonstrujący w trzecim tego dnia proteście - klimatycznym - rozwiesili z kolei transparenty na dwóch mostach na Sekwanie z hasłami: "(Prezydent) Macron: truciciel Ziemi", "Nieodpowiedzialni truciciele nadszedł czas, aby zapłacić", "(Sprawy) klimatyczne, społeczne: ci sami odpowiedzialni, ta sama walka".
Marsz w obronie klimatu ruszył w Paryżu wczesnym popołudniem. Aktywiści, niektórzy zamaskowani, obrzucali policję różnymi przedmiotami, na co ta zareagowała gazem łzawiącym. Organizacje Greenpeace i Młodzi Dla Klimatu wezwały uczestników marszu, żeby opuścili protest z powodu przemocy. Według organizatorów marsz klimatyczny zgromadził 50 tysięcy osób w Paryżu, 10 tysięcy w Grenoble i po pięć tysięcy w Lyonie i w Strasburgu - podał na swej stronie internetowej dziennik "Le Figaro".
Demonstracje klimatyczne odbyły się także w Lille, Bordeaux, Metz, Rouen, Nancy, Marsylii, Tours, Angers, Bayonne i Caen, gromadząc w sumie około 10 tysięcy osób.
Autor: MP/adso / Źródło: PAP