Na styczniowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego ma się odbyć debata o sytuacji w Polsce. Jak poinformował rzecznik PE Jaume Duch, o włączeniu tego tematu do porządku obrad zdecydowała w środę Konferencja Przewodniczących europarlamentu. Więcej w "Faktach z Zagranicy" w TVN24 Biznes i Świat o godz. 20:00.
WIĘCEJ W "FAKTACH Z ZAGRANICY" W TVN24 BIZNES I ŚWIAT O GODZ. 20.00
- Konferencja Przewodniczących PE zdecydowała w środę o włączeniu do porządku obrad styczniowej sesji plenarnej punktu o sytuacji w Polsce. Decyzję tę poparła większość członków konferencji - powiedział Jaume Duch. Zastrzegł, że ostateczny porządek przyjęty zostanie na kilka dni przed styczniową sesją w Strasburgu.
Decyzja ta ma związek z toczącym się w Polsce sporem o wybór sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
Konferencja Przewodniczących składa się z przewodniczącego PE, przewodniczących grup politycznych, a także jednego przedstawiciela europosłów niezależnych, jednak bez prawa głosu.
Sesja plenarna PE jest zaplanowana na 18-21 stycznia 2016 roku.
"To jakieś szaleństwo"
Informacje o planowanej dyskusji skomentował europoseł Prawa i Sprawiedliwości Tomasz Poręba.
- To jakieś szaleństwo. Nie ma żadnych podstaw do tej debaty i twierdzeń, że demokracja w Polsce jest zagrożona. Widać zaplanowaną akcję przeciw Polsce. Po ostatnich wypowiedziach przewodniczącego Schulza, dziś także niektóre grupy polityczne w PE próbują mieszać się w nasze wewnętrzne sprawy. Widać, że nowy, demokratycznie wybrany polski rząd zwyczajnie niektórych w parlamencie uwiera, a dla liberalno-lewicowych europejskich polityków demokracja w Polsce jest tylko wtedy, kiedy rządzą swoi. Decyzja o debacie to próba podkręcenia w naszym kraju emocji i zakwestionowanie wprost demokratycznych wyborów Polaków. Podczas debaty będziemy bronić Polski - powiedział.
Burza z Polski wędruje do Europy
Już w ub. tygodniu socjaliści, liberałowie oraz EPL wyszli z inicjatywą zorganizowania w PE dyskusji o sytuacji w Polsce na trwającej obecnie grudniowej sesji plenarnej w Strasburgu. Jednak zrezygnowano z tych planów. Przekonywali do tego europosłowie PO oraz lider Nowoczesnej Ryszard Petru.
W poniedziałek przewodniczący PE Martin Schulz w wywiadzie dla niemieckiego radia Deutschlandfunk ocenił, że "to, co rozgrywa się w Polsce, ma charakter zamachu stanu i jest dramatyczne". - Wychodzę z założenia, że w tym tygodniu, a najpóźniej podczas posiedzenia w styczniu, będziemy o tym w Parlamencie Europejskim obszernie dyskutować - zapowiedział wtedy polityk niemieckiej SPD.
W reakcji na słowa szefa PE premier Beata Szydło powiedziała, że oczekuje, iż Schulz nie tylko zaprzestanie takich wypowiedzi, ale również przeprosi Polskę.
Schulz odpowiedział we wtorek, że Polski i Polaków nie przeprosi, bo nie mówił o nich, ale o działaniach rządu.
Również we wtorek europosłowie PiS zwrócili się w liście do Martina Schulza, by powstrzymał się "od formułowania wypowiedzi, które przez swój antagonizujący charakter źle służą europejskiej współpracy i podważają zaufanie do PE".
Autor: adso//rzw / Źródło: PAP