Młody Palestyńczyk zmarł w sobotę na skutek obrażeń odniesionych w piątek podczas starć z izraelskimi żołnierzami przy granicy między Strefą Gazy a Izraelem - poinformował rzecznik palestyńskich służb ratunkowych Aszraf al-Kudra.
20-latek został postrzelony przez izraelskie siły bezpieczeństwa podczas demonstracji przeciwko uznaniu przez USA Jerozolimy za stolicę Izraela. Jest on 13. Palestyńczykiem, który zginął po ogłoszeniu tej decyzji 6 grudnia przez prezydenta USA Donalda Trumpa.
11 Palestyńczyków zginęło w wyniku zamieszek, a dwóch w wyniku izraelskiego nalotu w Strefie Gazy.
Młody mężczyzna brał udział w proteście w obozie dla uchodźców al-Bureidż. Izraelscy żołnierze otworzyli ogień do co najmniej 50 demonstrantów, gdy Palestyńczycy zbliżyli się do granicy. Pięciu Palestyńczyków jest w stanie krytycznym - twierdzi palestyńskie ministerstwo zdrowia.
Według resortu w piątkowych starciach na Zachodnim Brzegu Jordanu obrażenia odniosło kilkanaście osób.
Newralgiczne miasto
Ogłoszona 6 stycznia decyzja Trumpa o uznaniu Jerozolimy za stolicę państwa żydowskiego stanowiła diametralną zmianę w dotychczasowej, wieloletniej polityce USA wobec jednego z najbardziej wrażliwych aspektów procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie.
Izrael uważa Jerozolimę za swą odwieczną i niepodzielną stolicę, z kolei Palestyńczycy chcą, by we wschodniej części miasta powstała stolica ich niepodległego państwa. Izrael zajął Jerozolimę Wschodnią w 1967 roku podczas wojny sześciodniowej; krok ten nie został nigdy uznany przez społeczność międzynarodową.
Większość krajów stoi na stanowisku, że status Jerozolimy to sprawa do ustalenia w ramach izraelsko-palestyńskiego porozumienia pokojowego. Proces pokojowy od lat pogrążony jest jednak w impasie.
21 grudnia Zgromadzenie Ogólne ONZ w przyjętej rezolucji odrzuciło deklarację Trumpa w sprawie Jerozolimy: za rezolucją głosowało 128 krajów, przeciw było dziewięć, 35 wstrzymało się od głosu, a 21 nie brało udziału w głosowaniu.
Autor: momo/adso / Źródło: PAP