"Przed opuszczeniem urzędu prezydent USA ogłosił wprowadzenie nowych i bezprecedensowo surowych sankcji wobec Rosji" – napisał w piątkowej publikacji rosyjski dziennik "Kommiersant", tytułując piątkową publikację: "Ostatnie pozdrowienie noworoczne od ekipy Baracka Obamy".
Cytowani przez "Kommiersanta" eksperci oceniają, że Barack Obama, wprowadzając sankcje wobec Rosji u schyłku swojej prezydentury w Białym Domu, postanowił "wyrazić prawdziwy stosunek do szeregu długoletnich partnerów na arenie międzynarodowej".
– To wojna dyplomatyczna z Rosją w stylu lat 70. Wcześniej prezydent USA nie odważyłby się na taki krok – powiedział dziennikowi szef społecznej Rady Spraw zagranicznych i Obrony Fiodor Łukjanow.
Jego zdaniem jednym z powodów decyzji Obamy w sprawie restrykcji jest "utrudnienie zadania prezydentowi elektowi Donaldowi Trumpowi".
– Ustanawianie stosunków z Moskwą będzie jeszcze trudniejsze dla ekipy Trumpa – podkreślił Łukjanow.
"Mięczak i agent Putina"
- Główny cel ostatnich antyrosyjskich działań administracji USA to postawienie prezydenta elekta Donalda Trumpa w niezwykle trudnej sytuacji – to z kolei opinia szefa Centrum Studiów Wojskowo-Politycznych w Moskwie Władimira Batiuka dla agencji RIA Nowosti.
- Jeśli Trump będzie chciał unieważnić niektóre z decyzji, podejmowanych przez ustępującego prezydenta Stanów Zjednoczonych, niektórzy mogą ogłosić, że jest mięczakiem i agentem Putina - powiedział ekspert.
"Miażdżący cios dla prestiżu Stanów Zjednoczonych" – tytułuje z kolei piątkową publikację gazeta "Wzgliad". Dziennik cytuje doradców Donalda Trumpa, którzy stwierdzili, że nowe sankcji USA wobec Rosji mogą być próbą pozbawienia Trumpa swobody działań w stosunku do Moskwy.
"Prawo do odwetu"
W czwartek prezydent USA Barack Obama oświadczył, że sankcje wobec Rosji są "niezbędną i adekwatną odpowiedzią" na naruszenie międzynarodowych norm postępowania. Dodał, że restrykcje są wymierzone głównie w rosyjskie służby wywiadowcze. 35 dyplomatów rosyjskich, uznanych za persona non grata, dostało 72 godziny na opuszczenie terytorium USA.
W odpowiedzi Władimir Putin oświadczył, że działania Stanów Zjednoczonych wobec Rosji szkodzą nie tylko dwustronnym stosunkom, ale całemu światu. - Kolejne nieprzyjazne kroki odchodzącej administracji USA oceniamy jako prowokacyjne, obliczone na dalsze pogorszenie rosyjsko-amerykańskich relacji - powiedział prezydent Rosji.
Putin oznajmił, że "Rosja ma wszelkie podstawy do podjęcia adekwatnej odpowiedzi i zastrzega sobie do niej prawo, ale nie będzie zniżać się do poziomu 'kuchennej dyplomacji'". - Nie będziemy stwarzać problemów amerykańskim dyplomatom. Nikogo nie wydalimy - zadeklarował.
Autor: tas/adso / Źródło: Kommiersant, RIA Nowosti, vz.ru, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Kommiersant, RIA Nowosti, vz.ru