Ostatnie śmiertelne "pamiątki" po zimnej wojnie odchodzą do historii. Amerykanie ogłosili rozmontowanie ostatniej "superbomby" termonuklearnej B-53. Ten potężny ładunek o mocy dziewięciu megaton miał za zadanie niszczyć ukryte głęboko pod ziemią radzieckie centra dowodzenia.
W latach 60-tych bombowce B-52 z dwoma nuklearnymi "behemotami" nieustannie czekały w powietrzu na rozkaz do ataku. Kilka takich maszyn 24 godziny na dobę i 365 dni w roku latało nad Morzem Śródziemnym i Arktyką, na wypadek wybuchu trzeciej wojny światowej.
Bomby B-53 o mocy 9 megaton były przez wiele lat najpotężniejszymi ładunkami w dyspozycji Pentagonu. Były traktowane jako broń "ostateczna", służąca do uderzeń na najważniejsze i najlepiej ukryte cele.
Ich siła była tak wielka, że według obrazowych opisów, gdyby jedna B-53 eksplodowała nad Białym Domem, to zrujnowałaby cały Waszyngton i jego przedmieścia. B-53 były około 750 razy bardziej niszczycielskie niż bomba, która eksplodowała w Hiroszimie.
Po ich wybuchu powstałaby kula ognia o średnicy około pięciu kilometrów. Osoby znajdujące się nawet 30 kilometrów od epicentrum zostałyby śmiertelnie poparzone. W promieniu 15 kilometrów niemal wszystkie budynki uległyby zniszczeniu.
Skuteczne prymitywy
Ponad dwie dekady po zakończeniu zimnej wojny, Amerykanie właśnie pozbyli się jednej z swoich najbardziej niszczycielskich broni. Ostatnia bomba B-53 składowana w bazie wojskowej niedaleko Amarillo w Teksasie, została oficjalnie rozmontowana.
150 kilogramów ładunków wybuchowych, które inicjują eksplozję termojądrową, zostały wymontowane z bomby. Wysoko wzbogacony uran będący głównym elementem B-53 zostanie złożony na specjalnym składowisku w bazie Pantex, gdzie będzie oczekiwał na ostateczną utylizację.
- Można obrazowo powiedzieć, że to koniec ery tych nuklearnych behemotów - stwierdził Hans Kristensen, szef Nuclear Information Project w Federation of the American Scientists. Po rozmontowaniu ostatniej B-53, ani Amerykanie, ani Rosjanie nie mają już żadnej bomby tego rodzaju. - Nic co miałoby podobny potencjał już nie istnieje - mówi Kristensen.
Obecnie posiadane przez większość mocarstw ładunki nuklearne mają moc rzędu setek kiloton, maksymalnie pół megatony. Zmniejszenie ładunków jest skutkiem nieporównywalnie większej celności rakiet. Wielkie bomby z okresu Zimnej Wojny musiały być niezwykle silne, ponieważ trafiały "gdzieś w okolicę" celu i pomimo tego miały go zniszczyć.
Źródło: Danger Room
Źródło zdjęcia głównego: National Nuclear Security Administration