Zwykły morderca czy ostatni sprawiedliwy? Rzadko kiedy do rangi bohatera narodowego urasta... domniemany zabójca. Drasiusowi Kedysowi ta sztuka się udała. Policja ściga go za podwójne zabójstwo: sędziego, który miał molestować seksualnie jego córkę oraz siostry swojej konkubiny, która miała brać udział w pedofilskim procederze. A Litwini trzymają za niego kciuki.
Poszukiwania Kedysa trwają od ponad tygodnia. Prokuratura rozesłała za nim międzynarodowe listy gończe, przyznaje jednak, że nie ma twardych dowodów, że to właśnie on był sprawcą zabójstw. Ściga Kedysa, bo miał motyw - zemstę. Przed rokiem złożył skargę na policji, że jego córeczka jest molestowana. Gdy ta została zlekceważona, sfrustrowany ojciec wysłał około 200 listów z nagraniem opowiadania dziewczynki. Materiały trafiły do posłów, eurodeputowanych i mediów.
Nie pomogło - ani skarga Kedysa na policji, ani jego listy nie przekonały przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, polityków, dziennikarzy do konieczności wyjaśnienia sprawy. Jak niedawno wyszło na jaw, biegli jeszcze w sierpniu ustalili, że dziewczynka mówi prawdę i potwierdzili, że była ofiarą przemocy seksualnej. Prokuratura nie uznała za konieczne przesłuchania osób, którym Kedys zarzucał popełnienie przestępstwa.
Na początku października zastrzelone zostały dwie osoby, które podejrzewał Kedys, a on sam zniknął.
W poniedziałek w Wilnie doszło do wybuchu w siedzibie Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej. Jedna osoba została ranna. Litewskie media od razu zaczęły łączyć eksplozję z Kedysem - w budynku mieści się również urząd ds. ochrony praw dziecka, któremu zarzuca się zbagatelizowanie sprawy jego córki.
Litewski herojus
Przystojny czterdziestolatek o łagodnym spojrzeniu nie wygląda na mordercę i wzbudza zaufanie. Czego nie można powiedzieć o władzach w Wilnie - wiele osób podejrzewa, że sprawa została nie tyle zbagatelizowana, co celowo tuszowana. Kedys wśród oprawców swojej córki wymieniał nie tylko zastrzelonego sędziego Jonasa Furmanavičiusa, ale również asystenta byłego przewodniczącego Sejmu Andriusa Usasa. Czy nasi sąsiedzi mają do czynienia z aferą pedofilską sięgającą najwyższych szczebli nie wiadomo, z pewnością jednak takie domniemania przysparzają Kedysowi zwolenników.
Ci tymczasem organizują się w internecie. Na popularnych portalach społecznościowych jak grzyby po deszczu wyrastają kolejne "hołdy" dla nowego bohatera. Na serwisie YouTube można znaleźć nie tylko filmiki opiewające Kedysa, ale i fragmenty zeznań jego córki. Powstała też nieoficjalna witryna www.kedys.lt. Prawie 90 procent odwiedzających ją Litwinów uważa, że domniemany morderca to "herojus".
Źródło: tvn24.pl, Kurier Wileński
Źródło zdjęcia głównego: tvn