Zamieszki w Kijowie, gdzie na Majdanie zgromadziło się ok. 100 tys. ludzi. Starcia wybuchły, gdy grupy zamaskowanych i uzbrojonych w kije mężczyzn zaatakowały milicyjne kordony. Zdaniem niezależnych mediów mogła to być prowokacja. Milicja użyła granatów hukowych i gazu łzawiącego. Co najmniej kilkanaście osób zostało rannych.
- Wzrost przemocy na Ukrainie bezpośrednio wynika z faktu, że władze nie uznały uzasadnionych skarg ukraińskiego narodu, a zamiast tego podjęły działania osłabiające fundamenty ukraińskiej demokracji - oświadczyła Hayden. Wezwała władze Ukrainy "do uchylenia przyjęte w ostatnich dniach "ustawodawstwa antydemokratycznego" oraz "wycofania policyjnych oddziałów prewencyjnych z centrum Kijowa i rozpoczęcia dialogu z opozycją polityczną". Podkreśliła, że od swych pierwszych dni protesty na Majdanie charakteryzowało niestosowanie przemocy. - Popieramy dzisiejszy apel liderów politycznej opozycji, by przywrócić tę zasadę - wezwała. - USA będą nadal brać pod uwagę podjęcie dodatkowych kroków, włączając w to sankcje, w odpowiedzi na stosowanie przemocy - zapewniła.
USA potępiły w niedzielę wieczorem przemoc na ulicach Kijowa. - Jesteśmy głęboko zaniepokojeni przemocą, do jakiej dochodziło dziś na ulicach Kijowa i wzywamy wszystkie strony do uspokojenia sytuacji - oświadczyła w opublikowanym w niedzielę wieczorem komunikacie rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego przy Białym Domu Caitlin Hayden.
The bloodiest day in #Euromaidan history so far
#Kyiv. 19/01/2014
@Golos106FM pic.twitter.com/3jceUywgUF
— Maxim Eristavi (@MaximEristavi) styczeń 20, 2014
Kilka tysięcy demonstrantów pozostaje na ulicy Gruszewskiego. Wolontariusze roznoszą kanapki. Lekarze na miejscu potwierdzili, że milicja użyła gumowych kul do rozproszenia demonstrantów.
Kilkaset samochodów jest w drodze do luksusowej posiadłości prezydenta Janukowycza położonej na północy Kijowa. Na portalach społecznościowych działacze wezwali wszystkich, którzy mogą, by przyłączyli się do inicjatywy "AutoMajdan."
W niedzielnych zamieszkach ponad 100 osób zostało rannych.
Jak podaje "Kiev Post", demonstrujący obrzucali milicjantów koktajlami Mołotowa. Zapowiedzieli także, że przez noc ich liczba wzrośnie do 15 tys. - Osiągnęliśmy nasz cel - wolność albo śmierć - powiedział jeden z uczestników protestu, cytowany przez portal.
Ukraińskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało, że cztery milicyjne autobusy i dwie ciężarówki zostały spalone. W wielu miejscach słychać było milicyjne syreny. Funkcjonariusze przez głośniki ostrzegli protestujących, że łamią prawo i grozi im do 15 lat więzienia.
Sytuacja na Ukrainie zaniepokoiła zachodnich przywódców. Szwedzki minister spraw zagranicznych, Carl Bildt napisał na Twitterze, że jedyną drogą do rozwiązania ukraińskiego konfliktu jest "otwarta demokracja i pojednanie, a represje i przemoc sprawią, że kraj zatonie."
Open democracy and reconciliation only way forward for Ukraine. Repression and violence will sink the country.
— Carl Bildt (@carlbildt) styczeń 19, 2014
Podczas wywiadu dla jednej ze stacji telewizyjnych, Witalij Kliczko powiedział, że jeśli rząd będzie nadal używał przemocy jako narzędzia do zakończenia kryzysu na Ukrainie, to niewykluczone, że dojdzie do wojny domowej.
Jak informuje "Kiev Post", tłum protestujących rzednie na ulicy Gruszewskiego. Jak relacjonuje dziennikarka portalu, wszędzie jest dym. Milicja ostrzegła protestujących, ale ich polecenia są zagłuszane przez hałas, jaki panuje dookoła.
Opozycyjni liderzy Arsenij Jaceniuk i Ołeh Tiachnybok wezwali demonstrujących na ulicy Gruszczewskiego, gdzie od godz. 15 trwa walka z milicjantami, do wycofania się na Majdan
Witalij Kliczko już po spotkaniu z Wiktorem Janukowyczem oświadczył w niedzielę wieczorem, że prezydent zgodził się na zwołanie komitetu złożonego z przedstawicieli administracji, rządu i opozycji do rozwiązania politycznego kryzysu na Ukrainie.
Do spotkania doszło w niedzielę wieczorem z inicjatywy Janukowycza w jego rezydencji na północy Kijowa. "Przekazałem żądania ludzi, którzy protestują od dwóch miesięcy na Majdanie. To, co powinniśmy zrobić, to natychmiast rozwiązać ten kryzys narodowy" - napisał w oświadczeniu Kliczko.
.@Vitaliy_Klychko at @HromadskeTV gives details on the meeting with president Yanukovych
#Euromaidan pic.twitter.com/WwfDUpQCTV
— Maxim Eristavi (@MaximEristavi) styczeń 19, 2014
Coraz niebezpieczniej w rejonie stadionu Dynama Kijów. Świadkowie relacjonują, że milicja rozpyliła tyle gazu łzawiącego, że zupełnie nic nie widać. To w tamtym rejonie policja miała użyć wcześniej gumowych kul.
Ministerstwo spraw wewnętrznych podało, że co najmniej 70 milicjantów zostało rannych, 40 z nich wymaga hospitalizacji
Na ulicach Kijowa nadal trwają brutalne walki pomiędzy milicją a demonstrującymi
Brutal street-war is going on in #Kyiv right now. I can't recognize this city tonight
via @EuromaidanPR pic.twitter.com/ARoFUv5HIK
— Maxim Eristavi (@MaximEristavi) styczeń 19, 2014
Demonstrujący twierdzą, że spłonęło ok. 25 policyjnych samochodów
Jest więcej szczegółów w sprawie rozmowy telefonicznej pomiędzy Arsenijem Jaceniukiem, szefa frakcji parlamentarnej partii Batkiwszczyna, a Wiktorem Janukowyczem. Prezydent zadzwonił z propozycją zorganizowania okrągłego stołu w poniedziałek.
Witalij Kliczko został zaproszony przez prezydenta Wiktora Janukowycza do swojego pałacu. Z kolei obecny na Majdanie Niepodległości Arsenij Jaceniuk powiedział do zgromadzonych: "10 minut temu dzwonił do mnie Janukowycz. Powiedział, że on i rząd są gotowi przystąpić do negocjacji"
Posłanka opozycyjnej Batkiwszczyny Łesia Orobec napisała na Facebooku, że została brutalnie zaatakowana przez funkcjonariuszy Berkutu.
Napisała także, że trzej mężczyźni, którzy ją ochraniali, zostali potraktowani jeszcze brutalniej.
W internecie pojawiają się doniesienia, że milicjanci użyli wobec protestujących gumowych kul:
Scattered reports of rubber bullets being used by police in #Kiev tonight. No confirmation as far as we can tell for now. #euromaidan
— The Moscow News (@themoscownews) styczeń 19, 2014
{{/HTML}
there were shots from rubber bullet guns already during the clashes says @euromaidan #Gryshetskogo #Euromaidan
— Vitalii Sediuk (@VitaliiSediuk) styczeń 19, 2014
Rubber bullets, water cannons and stun grenades not working. How long until this force turns deadly? #Euromaidan
— R (@LibertyLynx) styczeń 19, 2014
Unconfirmed reports from Kyiv: use of rubber bullets by riot police. #Euromaidan #євромайдан
— Just Hovens Greve (@JustHovensGreve) styczeń 19, 2014
Ministerstwo spraw wewnętrznych podało, że demonstrujący schwytali jednego funkcjonariusza Berkutu, pobili, ale ostatecznie wypuścili.
Na ukraińskim froncie:
#Kyiv enters the night with ongoing clashes
pic by @EvgenyFeldman pic.twitter.com/xyJNKtpxDO
— Maxim Eristavi (@MaximEristavi) styczeń 19, 2014
W oficjalnym komunikacie milicja podała, że armatki wodne zostały użyte na płonące samochody, nie przeciwko protestującym
Jakub Parusiński, dziennikarz "Kiev Post":
How it all started-demolition of first bus and @Vitaliy_Klychko's failed intervention to calm protesters #euromaidan http://t.co/evcDA7Cnlq
— Jakub Parusinski (@j_parus) styczeń 19, 2014
Witalij Kliczko kilka godzin temu zanim rozpętała się walka pomiędzy milicją a demonstrującymi, próbował mediować i zniechęcał do przemocy. Protestujący użyli przeciwko niemu gaśnicy. Bokser prawie oddał mężczyźnie z gaśnicą. Powstrzymali go inni demonstrujący.
Milicja użyła armatek wodnych, żeby ugasić koktajle Mołotowa, którymi obrzucono funkcjonariuszy na stadionie Dynama Kijów. Wodę polano także na niektórych demonstrujących. Media podkreślają, że użycie armatek w temperaturze poniżej 0 st. C jest nielegalne.
Demonstrujący w pomarańczowych kaskach są widziani z policyjnymi tarczami, które przejęli od funkcjonariuszy. Krzyczą: "Bandyci, wynocha!"
Kilku milicjantów miało zacząć się palić po tym, jak oberwali koktajlami Mołotowa
Setki milicjantów formują szyki na tyłach oddziałów bezpośrednio zaangażowanych w odpieranie ataku protestujących. Front walk uformował się w pobliżu spalonych autobusów milicyjnych. Protestujący przy użyciu lin próbowali przewrócić pojazdy.
Jak pisze "Kiev Post" w protestujących rośnie strach, bo być może milicja szykuje się do spacyfikowania tłumu.
"Kiev Post" pisze, że demonstrujący spalili co najmniej trzy milicyjne autobusy
Arsenij Jaceniuk, szef frakcji parlamentarnej partii Batkiwszczyna:
W Kijowie trwa wojna pozycyjna - powiedział na antenie TVN24 Jarosław Junko, korespondent PAP na Ukrainie. Wyjaśnił, że uformowały się kordon milicyjny po jednej stronie i demonstrujący po drugiej.
Milicja w Kijowie podała, że rannych jest ok. 20 funkcjonariuszy. Na razie nie ma danych dotyczących rannych po stronie protestujących.
Milicja użyła armatek wodnych, ale jest tak zimno, że nie działają tak, jak powinny.
W Kijowie jest ok. -10 st. C.
Міліція застосовує водомети pic.twitter.com/Ihxn1oaNOX
— Олександр Аронець (@aronets) styczeń 19, 2014
Ze sceny Euromajdanu, lider opozycji Witalij Kliczko wezwał prezydenta Wiktora Janukowycza do zabrania milicji z ulic Kijowa, aby nie podzielił on losu Nicolae Ceausescu i Muammara Kaddafiego.
http://t.co/QjworzUWFo еще фотографии с беспорядков в Киеве pic.twitter.com/UWEoef2QUk
— Feldman (@EvgenyFeldman) styczeń 19, 2014
Wygląda na to, że milicja jest gotowa do ofensywy.
"Trudno wyobrazić sobie, co stanie się za chwile" - pisze na Twitterze dziennikarz Maxim Eristavi.
Looks like riot-police is ready to go offensive, but there are thousands of ppl facing them. Hard to imagine what will happen next
— Maxim Eristavi (@MaximEristavi) styczeń 19, 2014
Armatki wodne w gotowości:
Водомет. Фото Сергія Грішина pic.twitter.com/xfp4tfIrH0
— Tetiana Danylenko (@tdanylenko) styczeń 19, 2014
The crowd at the standoff looks bigger than the protest inside the barricaded #EuroMaidan
pic via @euromaidan
pic.twitter.com/H6ae50NcVw
— Maxim Eristavi (@MaximEristavi) styczeń 19, 2014
Milicja - jak piszą świadkowie zamieszek na Majdanie - używa bomb hukowych. Brzmią one jak strzały z pistoletów. "Chcą nas zastraszyć" - piszą na Twitterze
Ukraińcy za pośrednictwem Twittera wzywają wszystkich lekarzy, którzy dzisiaj nie pracują, by przybyli w okolice Majdanu i nieśli pomoc rannym w starciach
Arsenij Jaceniuk, szef frakcji parlamentarnej partii Batkiwszczyna wzywa:
Ukraińska "Pravda" pisze, że walki z milicją wszczęli zamaskowani ludzie w pomarańczowych kaskach, którzy z metalowymi rurami ruszyli na policyjny kordon. Prasa sugeruje, że może to być prowokacja.
Zamieszkom starał się zapobiec Witalij Kliczko, jeden z liderów ukraińskiej opozycji. Został jednak spryskany pianą gaśniczą przez milicję
"Kiev Post" zastanawia się, kto stoi za zamieszkami w Kijowie. "Ataki na milicję nie wyglądają jakby były wspierane przez opozycję, raczej jako pomysł młodych ludzi zmęczonych czekaniem na jakąkolwiek akcję".
W powietrzu unoszą się tumany gazu łzawiącego. Demonstrujący z pewnością nie wytrzymają długo - zauważa portal.
revolution #Євромайдан #Евромайдан #Euromaidan pic.twitter.com/Y7k6kHlHC1
— ЄВРОМАЙДАН (@euromaidan) styczeń 19, 2014
Milicyjny autobus spłonął zaledwie 600 metrów od budynku ukraińskiego parlamentu:
A police bus on fire, in 600 meters from #Ukraine's parliament
pic by @aronets
pic.twitter.com/OKTJQDLtwJ
#Euromaidan
— Maxim Eristavi (@MaximEristavi) styczeń 19, 2014
Atakujący milicję są zamaskowani. Jak pisze "Kiev Post", zgodnie z prawem jest to zabronione
W pobliżu Euromajdanu pojawiły się armatki wodne. W Kijowie jest teraz ok. -10 st. C.
Watercannon trucks have arrived near #euromaidan, although it's minus 10 degrees. Teargas bombardment seems to have stopped #Ukraine
— Maxim Tucker (@MaxRTucker) styczeń 19, 2014
Atak demonstrujących na milicyjnego busa:
Western calls for peaceful protest and government in Ukraine may be a bit outdated now. Things are turning violent pic.twitter.com/PYa54wOIwk
— max seddon (@maxseddon) styczeń 19, 2014
Milicyjny bus spłonął po tym, jak protestujący podłożyli pod niego ogień. Demonstrujący próbują złamać kordon milicyjny otaczający m.in. budynek Rady Ministrów.
"Kiev Post" podaje, że milicja podjęła działania, kiedy tłum przejął dwa milicyjne busy. Jeden z nich podpalono
Milicja odpiera około 10-tysięczny tłum demonstrantów na Majdanie Niepodległości w Kijowie, używając granatów hukowych i gazu łzawiącego. Podczas niedzielnego protestu co najmniej kilkanaście osób zostało rannych.
Wcześniej w trakcie demonstracji uzbrojeni w kije ludzie zaatakowali milicjantów.
Wcześniej około pięciu tysięcy ludzi starało się przerwać blokadę milicji wiodącą do dzielnicy rządowej w Kijowie. Nad tłumem unosił się dym, który wskazywał na użycie gazu łzawiącego. W centrum miasta zebrało się około stu tysięcy zwolenników opozycji. Domagają się oni wyłonienia jednego lidera, który stanąłby na czele protestów przeciw władzom.
Naprzeciw kordonów milicjantów, broniących dostępu do dzielnicy rządowej, stoją uzbrojeni w pałki członkowie samoobrony Majdanu w budowlanych kaskach na głowach. Ludzie krzyczą: "Przepuśćcie nas!" i "Precz z bandą!".
Rewolta bez lidera
W związku z niedawnym zaostrzeniem prawa wobec uczestników demonstracji wielu ludzi przyszło na Majdan Niepodległości w Kijowie w maskach i z durszlakami na głowach. Tłum jest szacowany na około 100 tysięcy osób.
Gdy ze sceny Majdanu przemawiali przywódcy opozycyjni, zgromadzeni gwizdali i krzyczeli "Dajcie nam lidera!". Arsenij Jaceniuk, szef frakcji parlamentarnej partii Batkiwszczyna odpowiedział: "Lider jest tu jeden. Jest nim ukraiński naród". Zamiast jednego przywódcy opozycjoniści zaproponowali kontynuację pokojowego protestu. Na Ukrainie ma być powołana Rada Ludowa, która przejmie funkcje oficjalnego parlamentu, oraz mają rozpocząć się przygotowania do wcześniejszych wyborów prezydenckich. Opozycja chce też rozpocząć prace nad nową konstytucją.
"Nie mamy już czasu na zabawy"
Plan ten wyraźnie nie spodobał się zebranym, którzy chcą, by do zmiany władz poprowadziła ich jedna osoba, a nie przywódcy trzech opozycyjnych ugrupowań: Batkiwszczyny z Jaceniukiem na czele, UDAR-u znanego boksera Witalija Kliczki i nacjonalistycznej Swobody, którą kieruje Ołeh Tiahnybok. - Nie mamy już czasu na zabawy z władzami! Jestem na Majdanie od 21 listopada, występowałem ze sceny, więc jutro mogę być aresztowany! Trzeba działać! - mówił stojący w tłumie młody człowiek. Oponowali mu starsi mężczyźni, którzy twierdzili, że hasło jednego lidera jest technologią polityczną ulicy Bankowej, czyli siedziby prezydenta Wiktora Janukowycza. - Jeden lider nie doczeka wyborów prezydenckich, oni go zabiją! Nie poddawajcie się prowokacjom, chłopcy! - odpowiadali.
Władza przykręca śrubę
Ukraińcy wyszli w niedzielę na protest na Majdanie, oburzeni uchwalonymi w czwartek w parlamencie i podpisanymi w piątek przez prezydenta ustawami, które znacznie zaostrzyły odpowiedzialność obywateli za udział w niesankcjonowanych zgromadzeniach i ograniczyły działalność organizacji pozarządowych.
Krytykowane przez opozycję i Zachód zmiany prawne ujęto m.in. w ustawie nr 3879, przegłosowanej z naruszeniem procedur przez rządzącą Partię Regionów i komunistów. Na Ukrainie nie można teraz wychodzić na protesty w kaskach i maskach, rozpowszechniać treści ekstremistycznych oraz rozbijać podczas demonstracji namiotów. Przewidziano m.in. kary dla kierowców, którzy poruszają się po drogach w kolumnach liczących ponad pięć pojazdów, a także zakazano demonstracji przed prywatnymi mieszkaniami i domami. Zdaniem opozycji zmienione przepisy wymierzone są w uczestników protestów antyrządowych na Majdanie Niepodległości. Większość parlamentarna uprościła też procedury związane z uchylaniem immunitetu poselskiego, co może uderzyć w deputowanych mniejszości zaangażowanych w te protesty.
Autor: mk,pk//gak / Źródło: PAP