- Zebraliśmy się, bo czas na dwuznaczności minął. (...) Teraz jest czas na działanie - powiedział przebywający na Bali szef ONZ do ponad 120 ministrów środowiska z całego świata, którzy zgromadzili się na konferencji klimatycznej.
- Zmiany klimatyczne są wyzwaniem definiującym nasze czasy. Nauka nie ma wątpliwości: zmiany klimatyczne zachodzą, ich wpływ jest realny - uznał sekretarz generalny ONZ Ban Ki-Moon.
Ban Ki-moon ostrzegał, że jeśli nie będą podjęte żadne działania, światu przyniesie konsekwencje w postaci susz, klęsk głodu i podwyższonego poziomu mórz i oceanów.
Delegaci na konferencję mają nadzieję na podpisanie tzw. mapy drogowej, która ostatecznie ma doprowadzić do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych, kiedy cele wyznaczone przez protokół z Kioto wygasną w 2012 roku.
Sama Organizacja Narodów Zjednoczonych chce, by do 2020 roku kraje rozwijające się zgodziły się na obcięcie od 25 do 40 procent ich emisji w porównaniu do poziomu z 1990 roku.
Australia i klimat Nowy premier Australii Kevin Rudd przekazał Ban Ki-Moonowi dokumenty potwierdzające ratyfikację przez jego państwo protokołu z Kioto. - Wspólnota narodów musi osiągnąć porozumienie - powiedział Rudd. - Nie ma planu "B", nie ma innej planety, na którą moglibyśmy uciec - dodał.
Teraz, po decyzji Australii, Stany Zjednoczone są jedynym na świecie krajem uprzemysłowionym, który pozostaje poza protokołem z Kioto. Pomimo że USA przyjmują naukowe dane świadczące o wpływie gazów cieplarnianych na zmiany klimatu, są przeciwne globalnym ustaleniom i optują za dowolnymi deklaracjami.
Źródło: BBC, AP, Reuters, CNN