O.J. Simpson wyjdzie wcześniej na wolność. "Odsiedziałem swoje"


Słynny amerykański sportowiec i główny aktor największej amerykańskiej afery sądowej lat 90. wychodzi na wolność. Specjalna komisja wyraziła zgodę na jego wcześniejsze zwolnienie z więzienia po niemal dziesięciu latach odsiadki. Trafił tam po nieudanym napadzie.

Była to druga próba uzyskania przedwczesnego zwolnienia podjęta przez O.J. Simpsona. W 2013 roku specjalna komisja stanu Nevada odrzuciła jego wniosek. Teraz jednogłośnie poparła. Były sportowiec ma odzyskać wolność w październiku.

"Odsiedziałem swoje tak przyzwoicie, jak tylko to możliwe"

Czterech członków komisji nie miało wątpliwości i wszyscy zgodzili się na wyjście 70-letniego Simpsona na wolność. Decyzja wywołała wyraźną radość i ulgę na twarzy byłego sportowca, który gorąco dziękował sądowi.

- Odsiedziałem swoje. Odsiedziałem swoje tak przyzwoicie, jak tylko to możliwe - mówił podczas przesłuchania Simpson. - Nie doszłoby do tego, gdybym potrafił lepiej ocenić sytuację - dodał.

Wyrok Simpsona za nieudany napad z bronią w 2007 roku opiewał na minimalnie 9 lat, a maksymalnie na 33. Komisja zdecydowała się wypuścić byłego sportowca ze względu na jego dobre sprawowanie w więzieniu, "minimalne ryzyko dla społeczeństwa" i brak innej przeszłości kryminalnej. Samo wyrażenie skruchy i samokrytyki miało nie mieć wpływu na decyzję.

Uniewinniony w procesie o podwójne zabójstwo

Stwierdzenie o braku przeszłości kryminalnej jest dla wielu Amerykanów kontrowersyjne. Simpson był głównym bohaterem niezwykle głośnego procesu w latach 90. Został oskarżony o zamordowanie byłej żony i jej przyjaciela. Pomimo szeregu - wydawałoby się - twardych dowodów, został uniewinniony po wykazaniu błędów w policyjnym dochodzeniu. Niezależnie od uniewinnienia w sprawie karnej został uznany winnym w procesie cywilnym wytoczonym później przez rodziny zamordowanych i musiał zapłacić im 33,5 miliona dolarów.

Do dzisiaj Amerykanie dzielą się na tych, którzy są przekonani, że Simpson jest zabójcą, i tych, którzy twierdzą, że nie.

Autor: mk//now / Źródło: Reuters