Tony Appleton - zawodowy krzykacz miejski - obwieścił w poniedziałek mieszkańcom Londynu narodziny dziecka Kate i Williama. Zrobił to, bo chciał - ale tak naprawdę każdy może go wynająć.
W poniedziałek pod szpitalem św. Marii kolorowo ubrany mężczyzna wykrzyczał wiadomość o narodzinach królewskiego potomka. Był nim 76-letni Tony Appleton - krzykacz miejski.
W przeszłości krzykacze publicznie dostarczali wiadomości na zlecenie dworu, a dla zwrócenia uwagi nosili ze sobą dzwonek i ubierali się w jaskrawe kolory oraz tradycyjnie - trójkątny kapelusz. Oczywiście krzykacz musiał mieć głos jak dzwon - według Księgi Rekordów Guinnessa, najdonośniejszy głos wśród ludzi posiada właśnie krzykacz miasta St. George's na Bermudach.
Oyez, oyez!
Tradycja krzykaczy w Wielkiej Brytanii sięga wczesnego średniowiecza, gdy większość osób była analfabetami. Królewskie dekrety, nowe prawa, ogłoszenia i inne ważne wiadomości musiały być zatem ogłaszane ustnie. Swoje przemówienia zaczynali od słów "Oyez" (fr. "słuchajcie"). Obecnie krzykacze stanowią raczej część przemysłu rozrywkowego. Tony'ego Appletona można na przykład wynająć na ślub, chrzciny, urodziny czy inną okazję. Nie jest jednak byle kim: to lord Great Baddow, który jest krzykaczem od 25 lat. Przyznał, że spodziewał się, iż Kate urodzi chłopca. - Krzykacze mają swoje źródła, swoje podszepty - powiedział w rozmowie z reporterką.
Znany też w Polsce
W wielu krajach odbywają się doroczne konkursy krzykaczy. Obecnie mistrzem świata jest Chris Whyman z Kanady. Tradycja krzykacza miejskiego znana jest również w Polsce, gdzie tę funkcję określa się również nazwą klikona. Obecnie jedynym polskim miastem, w którym zachowała się oficjalnie ta funkcja, jest Lublin. Lubelskim krzykaczem jest Władysław Stefan Grzyb.
Autor: jk//kdj/zp / Źródło: tvn24.pl