Niedzielne referendum w sprawie odwołania prezydenta Rumunii Traiana Basescu jest nieważne. Po przeliczeniu głosów z 97 proc. lokali wyborczych frekwencja wynosiła 46,13 proc. i tym samym nie przekroczyła wymaganych 50 proc. uprawnionych do głosowania. Oficjalne wyniki podało w poniedziałek Centralne Biuro Wyborcze.
Według sondażu exit poll przeprowadzonego jeszcze w niedzielę przez komercyjną telewizję Realitatea TV, przytłaczająca większość uczestników referendum (ponad 86 proc.) miała wypowiedzieć się za usunięciem prezydenta z urzędu.
I po zamachu
Pełniący obowiązki prezydenta Rumunii Crin Antonescu zapowiadał, że centrolewica będzie respektować decyzję Centralnego Biura Wyborczego lub Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ważności referendum. Zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego referendum jest ważne, jeżeli weźmie w nim udział co najmniej połowa uprawnionych do głosowania. Zawieszony przez parlament w obowiązkach głowy państwa Traian Basescu powiedział, że Rumuni nie biorąc wystarczającego udziału w referendum "odrzucili zamach stanu", którego usiłowała dokonać centrolewica. - Pochodnia demokracji nie została ugaszona - powiedział 60-letni Basescu, były kapitał statków handlowych. Wcześniej apelował do swoich zwolenników o bojkot referendum. Natomiast socjaldemokratyczny premier Victor Ponta oświadczył, że niezależnie od frekwencji, "nikt nie może ignorować woli milionów głosujących".
Kolejny raz
Przeciwnicy Traiana Basescu w rządzie rumuńskim chcieli go pozbawić władzy prezydenckiej już po raz drugi w ciągu pięciu lat. Już raz, z referendum w 2007 roku w sprawie postawienia w stan oskarżenia (impeachmentu), Basescu wyszedł obronną ręką. Obecnie, na skutek niepopularnych reform, z którymi jest kojarzony, popiera go według sondaży zaledwie ok. jednej trzeciej Rumunów. Kryzys polityczny odbił się niekorzystnie na gospodarce kraju. Kurs waluty rumuńskiej spadł do rekordowo niskiego poziomu i równocześnie wzrosły koszty kredytów. Pod znakiem zapytania stanęły losy porozumienia z Międzynarodowym Funduszem Walutowym o pomocy w wysokości 5 mld euro. Na początku lipca parlament Rumunii opowiedział się za wszczęciem procedury impeachmentu wobec Basescu. Centroprawicowy szef państwa został zawieszony w obowiązkach na 30 dni. Rząd złożony z przedstawicieli centrolewicy zarzuca mu nadużywanie władzy. Basescu czasowo przekazał władzę swojemu rywalowi, przewodniczącemu Senatu Crinowi Antonescu.
Autor: mn/fac / Źródło: PAP, Reuters