"Obca aktywność podwodna" zidentyfikowana. Szwedzi szukają "rosyjskiego okrętu podwodnego"

Aktualizacja:
Szwedzka armia "bardzo poważnie" traktuje sprawę podejrzanej aktywności podwodnej

Szwedzkie siły zbrojne poszukują w archipelagu sztokholmskim uszkodzonego rosyjskiego okrętu podwodnego - podała w sobotę wieczorem gazeta "Svenska Dagbladet".

Według źródeł gazety, szwedzkie służby nasłuchu radiowego wychwyciły w czwartek szyfrowany sygnał rozmowy w języku rosyjskim na częstotliwości wykorzystywanej przez Rosję w sytuacjach alarmowych.

Szwedzkie siły zbrojne poinformowały w sobotę o zintensyfikowaniu operacji zwiadowczej podjętej w piątek w związku z informacją o "obcej aktywności podwodnej w archipelagu sztokholmskim".

Komandor Jonas Wikstroem powiedział na specjalnie zwołanej konferencji prasowej w Sztokholmie, że "informacje o obecności obcego wywiadu nadal uważane są za bardzo wiarygodne".

Do akcji, która odbywa się w środkowej części archipelagu sztokholmskiego, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Sztokholmu, włączono jednostki wyposażone w czujniki pozwalająca na analizę sytuacji pod wodą oraz na powierzchni. Jak podano na sobotniej konferencji prasowej, jednym z takich okrętów jest korweta rakietowa HMS Visby. W piątek informowano o udziale w operacji także śmigłowców oraz amfibii. - To jest akcja zwiadowcza, nie jest to pościg za okrętem podwodnym - uściślił komandor Wikstroem. - Skupiamy się na gromadzeniu, opracowywaniu i analizie danych - dodał.

Informacje przekazała osoba prywatna?

Szwedzcy wojskowi nie odpowiedzieli na pytanie, jak długo potrwa operacja w archipelagu sztokholmskim. - Nie mogę teraz spekulować - stwierdził komandor Wikstroem.

Według szwedzkiego dziennika "Svenska Dagbladet" informację o "obcej aktywności podwodnej" przekazała osoba prywatna. W ostatnich miesiącach szwedzkie siły zbrojne informowały o incydentach z udziałem samolotów rosyjskich.

Już wcześniej poderwali myśliwce

W ostatnich miesiącach szwedzkie siły zbrojne informowały o incydentach z udziałem samolotów rosyjskich. 9 października szwedzkie lotnictwo w trybie alarmowym poderwało do lotu swoje myśliwce. Jeden z nich przekroczył barierę dźwięku, wywołując poruszenie wśród mieszkańców Gotlandii. Rzecznik szwedzkiego lotnictwa potwierdził lokalnej gazecie, że rzeczywiście był to myśliwiec JAS 39 Gripen. Na co dzień piloci wojskowi starają się nie przekraczać bariery dźwięku nad lądem i terenami zamieszkanymi, bowiem towarzyszący temu huk może być uciążliwy, a nawet powodować uszkodzenia np. okien. - Tym razem pilot śpieszył się, bo była to prawdziwa akcja i przekroczył barierę dźwięku około 11 kilometrów nad Olandią - stwierdził Kent Loeving. Olandia to wyspa leżąca między Szwecją właściwą, skąd wystartował samolot, a położoną dalej na wschód Gotlandią.

Gonitwa w powietrzu

Myśliwiec pędził na spotkanie z niezidentyfikowanymi samolotami kręcącymi się na wschód od szwedzkiej wyspy w międzynarodowej przestrzeni powietrznej. Szwedzi nie sprecyzowali, kogo udało się przechwycić, ale mniej więcej w tym samym czasie łotewskie ministerstwo obrony poinformowało, że stacjonujące w krajach bałtyckich samoloty NATO przechwyciły rosyjski myśliwiec Su-27 i transportowiec An-26. Prawdopodobnie wykonywały lot pomiędzy Rosją właściwą a Kaliningradem. Gonitwy w powietrzu nad Bałtykiem stają się częste w ostatnich miesiącach. Samoloty NATO i Szwecji nieustannie przechwytują maszyny rosyjskie, które najczęściej po prostu latają do i z Kaliningradu muskając granice przestrzeni powietrznej państw bałtyckich. Czasem Rosjanie prowadzą też ćwiczenia, jak np. we wrześniu, kiedy dwa bombowce Su-24 wtargnęły na krótko nad Szwecję, na co Sztokholm zareagował oficjalnym protestem. Natomiast na początku października szwedzkie wojsko stwierdziło, że rosyjskie myśliwce stały się znacznie bardziej agresywne podczas przechwytywania szwedzkich maszyn zwiadowczych.

Autor: kde,asz,kło//rzw / Źródło: PAP,tvn24.pl

Raporty: