Coraz mniej Amerykanów zgadza się z polityką prowadzoną przez Baracka Obamę, chociaż sam prezydent nadal jest popularny. Być może sondaże zaufania do działań Białego Domu wzrosną po ostrych, krytycznych słowach Obamy pod adresem Wall Street.
Według sondażu telewizji CNN, 55 procent społeczeństwa aprobuje sposób sprawowania urzędu przez Obamę, a 66 procent uważa, że ma on "osobowość i cechy przywódcze, które powinien posiadać prezydent".
Ale jednocześnie już tylko 48 procent zgadza się z polityką Obamy, a 51 procent mówi, że się z nią nie zgadza.
Podobny rezultat przyniósł sondaż "Washington Post" i telewizji ABC News. 57 procent ankietowanych w nim Amerykanów przychylnie wyraża się o Obamie jako prezydencie. Jednak już proponowaną przez niego reformę opieki zdrowotnej popiera raptem 45 procent, a sprzeciwia się jej 48 procent.
Reforma zdrowia coraz bliżej?
Z drugiej strony, z sondażu tego okazało się też, że rośnie poparcie dla kluczowego elementu rządowego projektu reformy ochrony zdrowia - propozycji państwowego funduszu ubezpieczeń medycznych, który konkurowałby z prywatnymi firmami ubezpieczeniowymi.
Obecnie już 57 procent Amerykanów popiera tę propozycję - tzw. opcję publiczną - podczas gdy odsetek jej przeciwników zmalał do 40 procent (z 46 procent w sierpniu). Zapowiada to przedłużenie batalii o reformę w Kongresie, gdzie Republikanie blokują wprowadzenie "opcji publicznej".
Kuksaniec w Wall Street
Skoro poparcie dla jego planów zdrowotnych rośnie,
Wiemy, że już nigdy więcej nie powinniśmy stanąć w obliczu potencjalnej katastrofy spowodowanej lekkomyślną spekulacją, krótkowzrocznością i egoizmem nielicznych Barack Obama
Prezydent powiedział też, że Wall Street nie udziela wystarczającej pomocy w kredytowaniu małych firm i po raz kolejny wezwał koła finansjery do poparcia pakietu propozycji rządowych rozpatrywanych przez Kongres.
Wprowadzają one ostrzejsze zasady nadzoru nad sektorem bankowym i powołują nowy urząd nadzoru nad produktami bankowymi.
To nie ja, to Bush
Krytykując bankierów, jednocześnie jednak Obama wyraził rozczarowanie i rozgoryczenie krytyką jego niepopularnej decyzji udzielenia sektorowi bankowemu pomocy w wysokości 700 mld dol.
Podkreślił, że zdecydował się kontynuować program zapoczątkowany przez poprzednią administrację George'a W. Busha aby zapobiec załamaniu się systemu finansowego, co miałoby katastrofalne konsekwencje dla całej gospodarki.
Giełda w górę, a gospodarka?
Reuters zauważa, że administracja Obamy krytykuje szczególnie rozziew między Wall Street, gdzie indeksy giełdowe idą do góry a indeks Dow Jones ponownie przekroczył poziom 10.000 punktów, a wciąż słabą kondycją gospodarki.
W trudnej sytuacji znajdują się zwłaszcza małe firmy, które mają trudności z uzyskaniem kredytów. Wciąż zmniejsza się także liczba miejsc pracy.
Oburzenie przeciętnych Amerykanów wzbudzają też olbrzymie zyski i nagrody wypłacane w takich firmach jak Goldman Sachs, które korzystały z państwowego wsparcia. W środę Obama ma przedstawić propozycje ułatwienia dostępu do kredytów dla małych firm.
Źródło: PAP